Po wtorkowej, udanej sesji GPW miała stanąć do wtorkowego rozdania z apetytem na wyniesienie WIG20 nad poziom 2200 pkt. Plany zepsuły wieczorne doniesienia z USA, gdzie pojawiła się zapowiedź wprowadzenia kolejnej partii ceł na chińskie towary. Tym razem opłatami mają zostać objęte towary na kwotę 200 mld złotych, co razem z wcześniej już wprowadzonymi cłami zwiększyłoby pulę do blisko połowy całego importu amerykańskiego z Chin. Jak zawsze na rynkach najpierw pojawia się strzał, a później pytanie, o co właściwie chodzi. W efekcie jeszcze wieczorem mocny spadek zanotowały kontrakty na S&P500. Spadki przeniosły się do Azji, gdzie Nikkei stracił 1,5 procent, a równie mocne ciosy spadły na rynki chińskie i oczywiście juana. Rano nie było zatem pytania, o przecenę w Europie, ale o skalę cofnięcia. W pierwszych wymianach GPW odpowiedziała przeceną, która przełożyła się na spadek WIG20 o 0,8 procent. Szybko jednak okazało, iż skokowe przesunięcie wyczerpuje apetyty podaży i na większości rynków pojawiło się czekanie na to, jak na nowe treści odpowie Wall Street. W przypadku GPW spokojne czekanie na popołudniową fazę sesji zostało uzupełnione spadkiem aktywności, co samo w sobie wskazywało, iż rynek bez emocji podszedł do impulsu z otoczenia, a podaż nie atakuje adekwatnie do skali zamieszania. Również położenie indeksu WIG20 nie zachęcało do poważnej gry i z każdą godziną coraz bardziej czytelny stawał się scenariusz gry na przeczekanie. W finale sesja skończyła się spadkiem WIG20 o 1,07 procent, ale licznik obrotów w indeksie blue chipów nie pokazał nawet 400 mln złotych. Bilansem jest podtrzymanie oczekiwania na powrót do gry o poziom 2200 pkt., którego pokonanie będzie równoznaczne z wybiciem z konsolidacji w strefie 2200-2100 pkt., domknięciem układu –RGR i wreszcie połamaniem linii trendu odpowiedzialnego za przeszło 20-procentowe odejście z rejonu 2650 pkt. W sumie gra toczy się odwrócenie trendu i zanegowanie przekroczenia przez WIG20 progu bessy, której granicy szuka się w cofnięciu o 20 procent od szczytu hossy.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA