W ostatnich dniach dane gospodarcze zeszły na dalszy plan, a w centrum uwagi inwestorów pozostają wydarzenia polityczne. Te w Europie przyjmują coraz mniej przyjazny obraz, a na Dalekim Wschodzie pozostają bardzo zmienne.
Początek nowego tygodnia zapowiadał się spokojnie, głównie pod względem aktywności inwestorów na krajowym parkiecie. Wynikało to ze święta zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i USA. Tym samym brakowało zleceń z dwóch głównych centrów finansowych, czego efektem były bardzo skromne obroty w kwocie 400 mln zł. Przykładać się ku temu mogła również perspektywa skróconego tygodnia na GPW, z uwagi na przypadające w czwartek święto Bożego Ciała. Niska aktywność oraz brak handlu na głównych rynkach bazowych często prowadzi do ogólnego marazmu i niewielkich zmian indeksów. Dzisiaj jedynie o poranku lekko odeszliśmy od tego schematu, by sesję ostatecznie zakończyć lekką zmianą wpisująca się w neutralny obraz handlu. Początkowy lekki optymizm wywołany został przez weekendowe doniesienia z politycznego frontu. Pierwsze jednoznacznie pozytywne tyczyło się wznowienia rokowań USA z Koreą Północną, co skutkować może dojściem do skutku spotkania liderów obu krajów w planowanym pierwotnie terminie 12 czerwca. Mniej jednoznaczne były wiadomości z frontu europejskiego.
Gorąca atmosfera w obszarze hiszpańskiej i włoskiej polityki szkodziła europejskim aktywom już z końcem minionego tygodnia. Głównie chodziło o możliwość rozpisania przyspieszonych wyborów w Hiszpanii, po tym jak premierowi Mariano Rajoy grozi głosowanie nad wotum nieufności, które może przegrać. W czasie weekendu doszły do tego nowe rewelacje z Włoch, gdzie prezydent odrzucił kontrowersyjną kandydaturę na stanowisko ministra gospodarki w planowym nowym rządzie. Początkowo odebrane to zostało pozytywnie, gdyż niedoszły kandydat sympatyzuje z wizją wyjścia Rzymu ze strefy euro. Szybko jednak optymizm się zakończył, gdyż Włochy stoją przed wizją wcześniejszych wyborów, które przez ludność mogą być traktowane jako swoiste referendum nad członkostwem kraju w Eurolandzie. Tym samym początkowe zwyżki na zachodzie kontynentu zmieniły się w straty, a waluta wspólnotowa wznowiła obserwowaną ostatnio tendencję do osłabiania się. Na tym tle GPW aż tak źle nie wypadła, jednakże kolejne notowania bez odbicia od psychologicznego poziomu 2200 pkt. grożą jego utratą w przypadku dalszego pogorszenia sentymentu w otoczeniu.
Łukasz Bugaj