Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbywały się w znanym z poprzednich rozdań kontekście. Wtorkowy spadek na Wall Street wywołany sprzężeniem zwrotnym miedzy przeceną na rynkach akcji, wzrostem rentowności długu i umocnieniem dolara został dziś uzupełniony przez mocny spadek na rynku niemieckim i osłabienie złotego, który tracił solidarnie do dolara i euro. Na starcie rynek próbował jednak szukać swojej ścieżki, ale w sposób klasyczny dla ostatnich tygodni lokalne apetyty korekcyjnie zderzyły się z presją spadkową z rynków bazowych, która w finale okazała się silniejsza od lokalnych zmiennych. Bilans godzenia apetytów korekcyjnych w koszyku największych spółek było w sumie senne rozdanie, w którym większą część sesji WIG20 spędził w korelacji z niemieckim DAX-em, by w finale oddać 0,53 procent przy 641 mln złotych obrotu. Z punktu widzenia układu sił na wykresie indeksu sesja była kontynuacją lokalnego cofnięcia, które pojawiło się po odbiciu w pierwszych dwóch tygodniach kwietnia, przesileniu technicznym w postaci obrony wsparć w rejonie 2200 pkt. i przełamaniu linii trendu spadkowego. W mocy zatem pozostały wskazania, które dają lokalną przewagę stronie popytowej i kształtują apetyty rynku na poważniejsze skorygowanie spadku WIG20 z rejonu 2650 pkt. w rejon 2200 pkt. Nie dziwi zatem fakt, iż cofnięcie odbywa się przy niskiej aktywności graczy i faktycznym wyczekiwaniu inwestorów na wygaszenie presji spadkowej z rynków bazowych. Tak długo, jak podaż nie odzyska straconej przewagi technicznej na wykresie WIG20, tak długo rynek będzie zachowywał dystans do spadków na innych giełdach. Nie ma jednak wątpliwości, iż cierpliwość strony popytowej jest wystawiana na coraz poważniejsze próby. W trakcie ostatnich sesji słabość rynków rozwiniętych jest uzupełniana przez słabość złotego i konkurencyjny dla wszystkich akcji wzrost rentowności amerykańskiego długu. W efekcie niewiele może dzielić popyt od kapitulacji wyzwolonej rezygnacją z oczekiwania na wyczerpanie się presji spadkowej z otoczenia GPW. Istnieje zatem ryzyko, iż WIG20 będzie potrzebował pozytywnego testu wsparć w rejonie 2200 pkt., by większy kapitał zaangażował się w budowanie układu kończącego trzymiesięczną falę przeceny.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA