Dzisiejsza sesja swoim charakterem była podobna do tej sprzed dokładnie tygodnia. Na rynku nie działo się zbyt wiele, a obroty były bardzo niskie. Nawet gdyby więc doszło do większego ruchu, to można by kwestionować jego wiarygodność. Dzisiaj takiego problemu nie było, choć nie jest to dobry znak, gdyż brak kapitału staje się coraz bardziej widoczny.
Początek tego tygodnia miał stać pod znakiem publikacji wstępnych odczytów wskaźników PMI. Dane te przeszły jednak bez większego echa. Uwagę skradł umacniający się dolar oraz konsekwencje tego ruchu na innych parach walutowych, w tym wyraźne osłabienie złotego. Inspiracją do zmian na walutach były jednak rosnące rynkowe stopy procentowe, a nie dzisiejsze dane. Te ten ruch uwiarygodniały, gdyż o ile w Europie możemy mówić co najwyżej o stabilizacji indeksów PMI po spadkach z początku roku, to w USA na horyzoncie pojawiła się perspektywa przyspieszenia wzrostu. Przemysłowy indeks PMI wzrósł bowiem za oceanem do ponad trzyletniego maksimum. Równie dobrze wypadł subindeks nowych zamówień, którego europejski odpowiednik prezentował zgoła odmienną postawę. Na rynkach akcji większego wpływu to nie miało, podobnie jak podane o poranku krajowe dane o sprzedaży detalicznej w marcu. Te były bardzo dobre, choć pod wyraźnym wpływem wcześniejszych niż rok wcześniej świąt Wielkanocnych.
Dzisiejszy brak inwestorów i w konsekwencji skromna aktywność wynikać mogły ze zbliżającej się majówki. Problem jednak w tym, że w całym poprzednim tygodniu sytuacja była niewiele lepsza, a na piątkowej sesji obroty były jedynie śladowo wyższe niż na dzisiejszej. Oznacza to, że coraz bardziej doskwierać nam może deficyt kapitału, a tego przyczyną najprawdopodobniej jest defensywna postawa inwestorów zagranicznych, którzy w obliczu niepewnej sytuacji na parkietach nie chcą się angażować na mniej płynnych rynkach, do których GPW się zalicza. Z czysto technicznego punktu widzenia dzisiejsza sesja wiele nowego nie wniosła do obrazu sytuacji. Przez większą część dnia główny indeks krążył wokół poziomu zamknięcia z piątku i jedynie niższy fixing dorowadził do spadku o 0,3%. Strata nie była więc duża, choć drugą sesję z rzędu nie udało się utrzymać ponad psychologicznym poziomem 2300 pkt., co pozytywnym sygnałem nie jest.
Łukasz Bugaj