Wczoraj wydawało się, że wszystko sprzyja bykom w próbie wyprowadzenia jakiegoś odbicia. Indeksy na rynkach bazowych zyskiwały, a w piątek udało się obronić dolne ograniczenie przywoływanego ostatnio przeze mnie kanału spadkowego. Jednak w Warszawie kupującym starczyło paliwa tylko na pierwsze godziny handlu. Później WIG20 osunął się i cały dzień notowany był pod kreską. A popołudniowa słabość na giełdach zagranicznych zepchnęła i nasz parkiet na nowe minima. Póki co indeks grupujący największe podmioty na GPW nie pogłębił piątkowego dołka, a obroty nie były imponujące. Więc poniedziałkową słabość można traktować jako wypadek przy pracy. Tym bardziej, że zbiegła się ona w czasie z osunięciem indeksów w USA. Tamtejsze rynki otworzyły się wysoko i w początkowej fazie sesji miały wyraźne problemy z kontynuacją wzrostu. Jednak po zamknięciu notowań w Europie do głosu doszedł popyt i poniedziałek zakończył się za oceanem imponującymi wzrostami. Dziś o poranku wyraźnie zyskują także kontrakty na tamtejsze indeksy. Tak wyraźna poprawa nastrojów na świecie powinna znaleźć odzwierciedlenie również na GPW. Dlatego początek notowań powinien być u nas wzrostowy. Ze strony danych makro nie będziemy mieli dziś zbyt wiele impulsów do ruchów na indeksach. Przed południem poznamy dane na temat podaży pieniądza i koniunktury gospodarczej w strefie euro. Z kolei po południu będzie miała miejsce publikacja indeksu zaufania konsumentów w USA.
pobierz pełny biuletyn