Wczorajsza sesja na GPW była krwawa z powodu przełamania w piątek bariery 2300 pkt. Sprzyjały temu nastroje na zagranicznych parkietach. W Azji doszło do stonowania nastrojów, większość parkietów zakończyła się na zielono i dzięki temu otwarcie w Europie było neutralne ze wskazaniem na zwyżkę.
WIG20 rozpoczął sesję od kosmetycznych wzrostów. Jednak parcie w dół nadal było poważne, bo wystarczyło niewielkie schłodzenie klimatu, by pociągnąć indeks na kolejne minima. Już w pierwszej godzinie sięgnął 2240 pkt.
O 11-tej opublikowano najważniejsze z dzisiejszych danych makro – indeks ZEW. Okazał się wyjątkowo niski, bo zaledwie 5,1 pkt, ale nawet tak niski odczyt nie zdziwił. Europa zignorowała go, ruszyła w górę, a WIG20 w ciągu 30-tu minut podskoczył do 2270 pkt, czyli aż 1,3 proc. Obrót w tym czasie wzrósł, ale wydaje się, że nieproporcjonalnie mało w stosunku do tak dużego skoku. Z jednej strony świadczyć to może o wyczerpaniu podaży, z drugiej tylko o cofnięciu się podaży na wyższe poziomy. Jedno jest pewne – na rynku jest niewielka aktywność. Trzeba się chyba przyzwyczajać, że taka jest tendencja.
Ostatecznie odreagowanie dzisiejsze niewiele zmienia w sytuacji technicznej. Złamany poziom 2300 pkt. oznacza poszukiwanie kolejnego wsparcia. To znajduje się w przedziale 2190-2200pkt. Tymczasem jutro zbiera się FOMC. Rynki spodziewają się podniesienia stóp procentowych w USA o 0,25 pkt. Czwartkowa sesja zapowiada się ciekawie.