Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie skończyły się spadkiem WIG20 o 0,7 procent, co sygnalizuje, iż rozdanie było powieleniem sesji wtorkowej. W istocie przez większą część sesji rynek szukał uspokojenia po wtorkowym spadku, by na ostatniej prostej poddać się presji podażowej z rynków bazowych. Tylko w WIG20 obrót wyniósł ponad 800 mln złotych, a na całym rynku zbliżył się do 950 mln złotych. Aktywność nie brakowało, ale znaczącą część zebrała w sobie spółka Pekao, której akcjami obrócono za 237 mln złotych, co połączone ze spadkiem o ponad 3 procent sygnalizuje, iż bank cały czas odczuwa efekty rynkowych spekulacji o możliwej fuzji z Alior Bankiem. Bilans rozdania jawi się zatem jako negatywny, ale nie ma wątpliwości, iż notowania wtorkowej i środowe były w największym stopniu kształtowane przez korelację z rynkami bazowymi, które operują teraz kontekście nowych obaw o wojnę celną pomiędzy USA i Chinami oraz zamieszaniem w amerykańskim rządzie, z którego kolejno odchodzą postacie uznawane za zwolenników otwartego handlu i mniej protekcjonistycznego nastawienia. W przypadku WIG20 dochodzi kontekst techniczny w postaci wczorajszego powrotu WIG20 pod poziom 2363 pkt. i zanegowania wybicia z układu podwójnego dna, w którym zwolennicy analizowania rynku przez pryzmat wykresów widzieli formację kończącą lokalny trend spadkowy. Powrót pod linię szyi układu nie oznacza powrotu do scenariusza spadkowego – ledwie powrót do konsolidacji w strefie 2363-2295 pkt. – ale przywraca na rynek niepokojący dla byków układ, w którym konsolidacja może być środkową częścią klasycznego ułożenia wykresu w schemat ruch/konsolidacja/ruch. Na chwilę obecną jednak zamknięcie sesji w strefie 2335 pkt. lokuje wykres dokładnie w środku konsolidacyjnej półki i wymusza czekanie na przesilenie, które pozwoli policzyć się bykom oraz niedźwiedziom i na nowo ocenić układ się na rynku.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA