Dzisiejsza sesja pozostawała pod przemożnym wpływem sentymentu na rynkach globalnych, gdzie pierwsze skrzypce wciąż należą do Wall Street. Wczorajszy spadek indeksów w USA przełożył się na słaby początek sesji w Warszawie i test ważnego wsparcia w postaci minimów z grudnia i początku tego miesiąca. W dalszej części handlu istotny poziom udało się wybronić, w ślad za poprawą klimatu na rynkach zagranicznych, co daje nadzieję na oddalenie wizji kolejnej spadkowej serii.
Głównym katalizatorem do obserwowanych w ostatnich godzinach zmian na rynkach był opublikowany wczoraj wieczorem protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Został on odebrany jastrzębio, gdyż członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku wyrazili pogląd, że poprawa perspektyw gospodarki w ostatnim czasie zwiększa prawdopodobieństwo dalszych stopniowych podwyżek stóp. Utwierdziło to przekonanie inwestorów o trzech podwyżkach stóp w tym roku począwszy od przyszłego miesiąca, a niektórzy wskazywali na otwierającą się furtkę dla czterech podwyżek kosztu pieniądza. Perspektywa ostrzejszej polityki monetarnej została niekorzystnie przyjęta na Wall Street, umocniła też amerykańskiego dolara oraz negatywnie wpływała na wyceny surowców. Taka mieszanka jest szczególnie niekorzystna dla rynków wschodzących i dlatego początek sesji na GPW był wyraźnie spadkowy. Zresztą również w Europie Zachodniej nastroje nie były najlepsze, a niechlubny prym wiódł bliski nam rynek niemiecki. Nałożyła się na to poranna publikacja gorszego od oczekiwań odczytu indeksu Ifo. Spadł on ze styczniowych maksimów w ruchu podobnym do wczoraj obserwowanych zniżek wstępnych wskaźników PMI. Podaż po tych danych dość szybko jednak się wyczerpała i dalsze godziny przebiegały już pod znakiem stabilizacji notowań.
Po południu klimat poprawili Amerykanie, którzy sesję na Wall Street rozpoczęli w dobrych nastrojach. Być może pewien wpływ na to miał protokół ze styczniowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Jego wydźwięk był bowiem gołębi, jako że członkowie Rady Prezesów EBC uznali, że jest zbyt wcześnie, by sygnalizować normalizację polityki. Niekoniecznie był to jednak szczególnie ważny powód, gdyż powinien on osłabiać euro, a po południu waluta wspólnotowa zaczęła się umacniać. Ten ruch sam w sobie był jednak korzystny dla aktywów nad Wisłą. Szczególnie dobrze prezentowały się banki, które nawet o poranku nie były skore do większych spadków. Pod koniec sesji indeks WIG-Banki rósł już wyraźnie ponad 1%, co ostatecznie doprowadziło do odrobienia całości porannych strat przez indeks WIG20. Zamknięcie przebiegło nad psychologicznym poziomem 2400 pkt. i doprowadziło nawet do lekkich wzrostów względem dnia wczorajszego. Udało się więc w pełni zneutralizować porannych strach, a zmianom towarzyszyły większe niż w ostatnich dniach obroty, które na całym rynku przekroczyły 900 mln zł. Poważniejszy kapitał zaangażował się więc w obronę wsparcia i jeżeli jutrzejsze zamknięcie tygodnia utrzyma ten pozytywny dorobek, to wizja kolejnej nogi spadkowej zostanie w krótkim terminie oddalona.
Łukasz Bugaj