Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosły kolejną sesję przeceny, której genezą były słabe sesje na Wall Street i spadki na rynkach europejskich. Presja spadkowa z rynków bazowych przełożyła się na otwarcie WIG20 luką i zejściem na nowe minima dwutygodniowej przeceny. Otwarcie luką oznaczało, iż już na starcie WIG20 wybił się z trzydniowego zawieszenia w rejonie 2400 pkt. i znalazł się na ścieżce do spotkania z rejonem 2370 pkt. Bliskość ważnego wsparcia i skala przeceny od szczytu w rejonie 2650 pkt. zachęcały do łapania dołka, ale sesję zdominowała korelacja z rynkami bazowymi. W środkowej fazie rozdania presja z rynku niemieckiego pozwoliła policzyć się kupującym i sprzedającym na wsparciu w rejonie 2370 pkt., które okazało się poza zasięgiem podaży. W finale WIG20 zakończył dzień na poziomie 2382 pkt. i w nowy tydzień wejdzie ze wskazaniem, iż kupujący szukają swojej szansy po cofnięciu z rejonu 2650 pkt., które wyniosło już 280 punktów albo 10,6 procent. Podobnie wygląda sytuacja na rynkach bazowych, które szukają dna przeceny na psychologicznych lub technicznych barierach. Tylko dziś indeks niemieckich blue chipów odbił się od poziomu 12000 pkt. potwierdzając wrażliwość inwestorów na psychologiczne bariery, które wcześniej działały jako opory. Niestety, zarówno DAX, jak i WIG20 są dziś tylko pochodnymi na amerykańskie indeksy. Genezą obserwowanej właśnie fala przeceny na światowych rynkach jest słabość giełd amerykańskich, które dynamicznie korygują własny optymizm z ostatnich tygodni i miesięcy i właśnie z Wall Street musi napłynąć sygnał wyczerpania spadków. Niezależnie od tego, czy lokalne apetyty na korektę zostaną wyczerpanie, postawa rynków amerykańskich pozycjonujących się pod zmianę w polityce monetarnej i wzrost rentowności długu przesądzi o tym, kiedy skończy się dwutygodniowa fala spadkowa, która pogorszyła nastroje na GPW i wymusiła stale aktualną 10-procentową przecenę.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA