Przełom stycznia i lutego nie był zbyt udany dla inwestorów, zarówno w Polsce jak na świecie. WIG20 po ustanowieniu nowego szczytu trendu wzrostowego w drugiej połowie stycznia (2650 pkt), skorygował się już o blisko 150 pkt (minimum w piątek wynosiło 2503 pkt, sesja zamykała się na 2507 pkt po spadku o 1,1%). DAX stracił w piątek 1,7% i patrząc na wykres liniowy (w cenach zamknięcia) znajduje się już obecnie poniżej linii wsparcia, którą można wyznaczyć przez dołki z przełomu X/XI’17 i XI/XII’17. Jeszcze słabiej było przed weekendem na Wall Street. S&P500 zniżkował o 2,1%. Kurs jest obecnie już ponad 100 pkt poniżej ostatnich szczytów. Jest to największa korekta od długiego czasu, ale z drugiej strony styczeń był najlepszym rozpoczęciem roku dla indeksu aż od 1997 roku (luty tamtego roku przyniósł minimalną zwyżkę). Sam rok 1997 raczej nie przynosi dobrych skojarzeń – to wtedy w połowie roku wybuchł azjatycki kryzys finansowy (de facto warto obecnie spojrzeć na ostatnią siłę np. tajskiej waluty do jena i na razie mikro-podobieństwo obecnego wykresu do tego sprzed 21 lat oraz konsekwencji jakie niesie to dla konkurencyjności eksportu). Dziś rano kontrakty na DAX kontynuują spadki (ok. -0,5%). W okolicy zamknięć z piątku notowane są ich odpowiedniki na S&P500 czy Nasdaq, co daję pewną nadzieję na próbę złapania oddechu przez stronę popytową. Z danych makro mamy dziś finalne odczyty indeksów PMI dla sektora usług w Europie oraz ISM w USA za styczeń.
pobierz pełny biuletyn