Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych zaczęły się w trudnym dla byków kontekście. Wall Street cofnęła się wczoraj dynamicznie po nieudanym wyjściu DJIA nad 26000 pkt. i S&P500 nad 2800 pkt. Najkrótszy w historii ruch DJIA o 1000 pkt. – z 25000 pkt. do 26000 pkt. - i jeden z najlepszych początków roku od lat wyzwolił ruch, który o poranku straszył na rynkach korektą w USA. Skończyło się próbą odrobienia wczorajszych strat, ale po drodze GPW musiała operować przy mocniejszym dolarze i słabszej postawie rynków bazowych. W zarysowanym układzie sił sesja miała jednak klasyczny przebieg dla dni po mocnych wzrostach. Na starcie rynek szukał kontynuacji wczorajszego umocnienia WIG20 o blisko 2 procent, by po dwóch godzinach uwzględniana sprzecznych impulsów i godzenia lokalnych apetytów z grą na oporze skonsolidować się na psychologicznej barierze 2600 pkt. Pod względem aktywności i zmienności sesja była cieniem rozdania wtorkowego, ale w finale bykom udało się odeprzeć próby podaży i podnieść WIG20 o 0,38 procent. Dzięki przesunięciu na końcowym fixingu indeks blue chipów zakończył sesję nad 2600 pkt., ale nie można mieć wątpliwości, iż opór pozostał w mocy. W istocie zamknięcie na 2600,37 pkt. oznacza, iż w notowania czwartkowe rynek wchodzi zawieszony w rejonie 2600 pkt., ale też z oczekiwaniem na kontynuację zwyżki w rejon 2700 pkt. W byczym obozie gra zakończenie konsolidacji, która mroziła WIG20 od początku września i tak długo, jak podaż nie zdoła zepchnąć WIG20 pod pokonany opór na górnym ograniczeniu konsolidacji, tak długo kupujący będą szukali swojej szansy z założeniem, iż popyt nie powiedział ostatniego słowa w przeszło rocznym trendzie wzrostowym. Ryzyk dla scenariusza wzrostowego należy szukać w okazywanej wcześniej wrażliwości rynku na kondycję złotego na tle dolara i sentymentu globalnego kapitału wobec rynków wschodzących, które w ostatnich tygodniach sprzyjały warszawskim spółkom o największej kapitalizacji.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA