Środowe notowania na Giełdzie Papierów wartościowych w Warszawie zaczęły się po spokojnej sesji na Wall Street i przy próbie korygowania ostatnio obserwowanego osłabienia złotego. Bykom pomagał płaski początek sesji na rynkach europejskich, a podaży wczorajsze, słabe rozdanie w Warszawie, które dla WIG20 skończyło się ostrzegawczym układem na wykresie indeksu. W kolejnych godzinach sesji od impulsów wzrostowych silniejsze okazały się impulsy spadkowe, z których najważniejszym był sygnał ze strony Chin. Tamtejsze władze monetarne uznały, iż ostatni spadek cen amerykańskich papierów dłużnych czyni obligacje rządu federalnego mniej atrakcyjnymi . Reakcja rynku była na tyle nerwowa, iż pojawiło się skokowe osłabienie dolara, na które Europa odpowiedziała mocnym cofnięciem na rynkach akcji. Spadki nie ominęły również futures na amerykańskie indeksy. W efekcie GPW nie potrafiła posilić się umocnieniem złotego wywołanym słabością dolara, a całość energii została skierowana na powielanie ruchów rynków bazowych. W finale pomoc pojawiła się ze strony Wall Street, która okazała mniej zaniepokojenia doniesieniami z Chin i rynku długu. Pochodną było częściowe odbudowanie się WIG20 po wcześniejszym spotkaniu z psychologiczną barierą 2500 pkt. Mimo spadku o blisko 0,7 procent, indeks największych spółek wejdzie w czwartkowe notowania wzmocniony obroną 2500 pkt. i mocniejszym złotym. Przeciwko bykom gra zachowanie rynków bazowych, które trafiły właśnie na pierwszy płotek, jakich będzie wiele do przeskoczenia, jeśli hossa na światowych rynkach miałaby znaleźć prostą kontynuację. Wzrost rentowności amerykańskiego długu zgodnie uznaje się bowiem za potencjalnie szkodliwy dla akcji. Dlatego w trakcie kolejnych sesji gracze na rynkach akcji będą spoglądali w stronę amerykańskich obligacji i kondycji dolara, by szukać tam wskazówek, na temat konkurencji dla scenariusza wzrostowego.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA