Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie odbyły się wedle znanego z ostatnich dni scenariusza. Na starcie rynek próbował łapać dołek i po pierwszych wymianach zwyżka WIG20 było zbliżona do 0,9 procent, by w finale oddać 0,8 procent. O poranku bykom pomagała dobra atmosfera na rynkach bazowych, która po kilku minutach zmieniła się w presję spadkową. Rynek odpowiedział cofnięciem, ale kupujący próbowali grać na wsparciu w rejonie 2409-2408 pkt. potwierdzając apetyty byków na zakończenie korekty. Siła korelacji z rynkami bazowymi okazała się jednak silniejsza od wczorajszego minimum i szybko popyt musiał stanąć do walki o psychologiczną barierę 2400 pkt. Krótki postój w rejonie 2400 pkt. został zakończony kolejną odpowiedzią rynku na spadek niemieckiego DAX-a i szybko przesunął WIG20 w rejon 2376 pkt., gdzie podaż złapała zadyszkę, a GPW pomoc z rynku niemieckiego. W drugiej połowie dnia kupujący próbowali sztuki skorygowania przeceny, a dwa podejścia do 2400 pkt. skończyły się potwierdzeniem przełamania psychologicznej bariery i WIG20 skończył dzień w pobliżu 2390 pkt. Spadek na dzisiejszej sesji przełożył się na tygodniową stratę indeksu o 3,6 procent, co daje najgorszą sesję roku w ostatnich dwunastu miesiącach. Konsekwencją techniczną jest otworzenie drogi do cofnięcia w rejon 2300 pkt. Argumentem byków jest skala cofnięcia WIG20 liczona od szczytu w rejonie 2566 pkt., która na dzisiejszym minimum była zbliżona do 7,5 procent. Kolejne kroki na południe będą zbliżały rynek największych spółek do spadku o 10 procent, a więc punktu, który część graczy zwykle uznaje za wystarczająco głębokie cofnięcie, by szukać swojej szansy na akcjach spółek oddawanych przez słabsze ręce zniechęcone skalą przeceny.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA