Po bardzo słabej wczorajszej sesji, dzisiejsza miała być testem dla popytu, który mógł zneutralizować wysłany wcześniej negatywny sygnał. Niestety tego nie zrobił i mimo dobrych nastrojów na świecie, krajowe blue chipy kolejny dzień na wartości straciły. Z drugiej jednak strony lepiej zachowały się spółki mniejsze, co może zwiastować odwrócenie ról na GPW, czyli lepsze zachowanie maluchów względem silniejszych dotychczas dużych spółek.
Początek sesji przebiegał w dobrej atmosferze i indeks WIG20 zyskał 0,4%. Było to pokłosiem wzrostów na parkietach azjatyckich, gdzie japoński Nikkei wzrósł aż o 1,5%. Zyskiwały także kontrakty w USA oraz europejskie parkiety. Po kilku słabych sesjach nadeszło odreagowanie, które szeroko rozlało się po globalnych parkietach. Warszawa od początku jednak nie pałała większym optymizmem i skala porannych wzrostów niespecjalnie się powiększała. Mijające godziny zwiększały aktywność graczy, ale nie poziom indeksu, który w kluczowej popołudniowej fazie handlu zaczął się osuwać. Niemały wpływ na to miało słabe zachowanie spółek paliwowych. One jeszcze niedawno nadały ton i przewodziły we wzrostach. Teraz ich rola się odwróciła i stały się kamieniem dla rynku. Z kolei stabilne wcześniej banki kontynuują swoje dobre zachowanie i dzisiaj w czasie polepszenia nastrojów mogły po raz kolejny zaprezentować się od mocnej strony. To jednak jedyny poważny sektor, który w ostatnim czasie nie poddał się korekcie. Inne są wyraźnie słabsze i pociągnęły rynek na południe. Ostatecznie mimo sprzyjających do odbicia warunków indeks WIG20 na wartości stracił. Zniżki nie były duże, gdyż sięgały 0,3%, ale po stracie o prawie 2% w dniu wczorajszym kolejny spadek był wyraźnie negatywnym sygnałem, szczególnie że obroty na całym rynku nie były niskie i przekroczyły 1 mld zł.
Inaczej zachowywały się dzisiaj małe i średnie spółki. Te na wartości zyskały, a miało to miejsce w czasie, kiedy nastroje wśród inwestorów indywidualnych osiągnęły rekordowo niskie poziomy. Według ankiety przeprowadzonej przez SII odsetek niedźwiedzi w minionym tygodniu był ponad 30 pkt. proc. wyższy od odsetka byków. Jeszcze nigdy w historii tego badania, sięgającej maja 2011 roku, pesymistów nie było tak dużo w relacji do optymistów. Z czysto kontrariańskiego punktu widzenia oznaczać to może początek końca słabości segmentu małych spółek i to w czasie, kiedy słabe zaczynają być blue chipy.
Łukasz Bugaj