Wczorajsze poważne już spadki w Europie wstrząsnęły naszym rynkiem tak poważnie, że obserwowaliśmy wyprzedaż na szerokim rynku. WIG20 spadł najmniej, udało mu się wybronić na poziomie 2450 pkt, ale gdyby nie ten fakt moglibyśmy zobaczyć sporo niższe poziomy.
Lepsza końcówka wczorajszych notowań i odrobienie większości strat w USA zaowocowały wyższym otwarciem. Początek był obiecujący, wydawało się, że przystąpimy do odrabiania strat, ale początkowy popyt skończył się dość szybko. WIG20 zapółkował na kilka godzina w okolicy 2470 pkt, ale mWIG40 i sWIG80 runęły znów pod naporem wyprzedaży na fali negatywnych emocji. Była to kontynuacja wczorajszych złych nastrojów.
Być może pewien wpływ na zachowanie rodzimych inwestorów miały wydarzenia z weekendu – marsz niepodległości został odebrany na świecie jako manifestacja nacjonalistyczna, ale była to już czwarta sesja spadkowa. Wyprzedaż nakręcała się z dnia na dzień coraz mocniej. Wydaje się, że dziś obserwowaliśmy już wykończenie tej fali. Resztki spanikowanych. Obrót mWIG40 wzrósł dziś bardzo poważnie, znalazł wsparcie na poziomie dołka z 24 października.
WIG20 zanotował dziś wzrost, który pozwala domniemywać, że skieruje się teraz na północ, aczkolwiek w jego przypadku decydować będą raczej nastroje globalne.
Zastanawia słabość małych spółek. sWIG80 oddał w całości kilkumiesięczną hossę z początku tego roku. Znalazł się nawet nieco poniżej dołka z listopada ub. roku. Trudno zatem określić kondycję całego rynku. Teoretycznie powinno być już lepiej, zbliża się koniec roku, tradycyjny rajd grudniowy, powinien pojawić się rodzimy kapitał, ale małe wciąż spółki nie kończą fali spadkowej.