Dzisiaj przerwana została dobra passa z ostatniego czasu, kiedy przy niskiej zmienności niemalże z dnia na dzień na wielu światowych parkietach bite były kolejne rekordy. Nie dalej jak wczoraj, w rocznicę wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA, wszystkie trzy główne amerykańskie indeksy ustanowiły nowe historyczne maksima. Dzień później samo otwarcie prowadziło do największych spadków od dwóch miesięcy.
Już podczas notowań na rynkach azjatyckich było widać, że z parkietami jest coś nie tak. Początek sesji przebiegał bowiem bardzo pomyślnie, po czym zakończenie wypadało wyraźnie słabiej i prowadziło do zaskakujących zniżek. Nie były one duże, ale zasiały pewien niepokój. Na Starym Kontynencie początek notowań, choć lekko spadkowy, był spokojny. Lokalnie w tym czasie analizowano wyniki publikowane przez spółki, zarówno te szacunkowe, jak i finalne. Pozytywnie wyróżniała się spółka Benefit Systems, a negatywnie sprzedawca obuwia CCC. Wczesnym popołudniem sentyment zaczął się wyraźnie pogarszać i to na całym świecie. Zniżki niemieckiego DAX-a powiększyły się z 0,1% do 1%. Kontrakty w USA również zanurkowały, podobnie jak wszystkie rynkowe segmenty na GPW. Szczególnie dotkliwe było to dla bardzo ostatnimi czasy poturbowanych małych spółek. Ich indeks wyznaczył nowe tegoroczne minima i spadł do dołków z listopada minionego roku, z poziomu których rozpoczęło się późniejsze spektakularne odbicie w I kwartale tego roku. Jednocześnie opublikowano najnowsze dane o nastrojach inwestorów indywidulanych, które pokazały wyraźną przewagą pesymistów, największą od czerwca minionego roku, czyli pamiętnego okresu referendum w sprawie Brexitu. Z czysto kontrariańskiego punktu widzenia daje to pewną nadzieję na zmianę w tym segmencie. Najpierw jednak zatrzymaniu muszą ulec systematyczne spadki, które sięgnęły dzisiaj 0,6%. Jeszcze gorzej było w przypadku spółek największych, gdzie straty wyniosły 1,4%. Nie ominęły one silnych z początku tygodnia banków, które straciły na wartości 1%. Sam indeks WIG20 w ciągu dwóch dni stracił więcej niż zyskał przez bardzo udany poniedziałek i wtorek, co aż nadto potwierdza trwający trend boczny, z którego we wtorek nie udało się wybić. Jednocześnie słaba postawa europejskich parkietów jest rysą na globalnym sentymencie, który jeszcze na początku tygodnia wielu komentatorów opisywało w samych superlatywach.
Łukasz Bugaj