Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosły kolejną sesję, która została rozegrana wedle podobnego scenariusza. W pierwszej fazie sesji popyt szukał swojej szansy licząc na wyczerpanie przeceny i odbicie na wyprzedanymi rynku. Otwarcie luką w górę szybko zmieniło się w konsolidację, ale w finale rynek wrócił do znanego z bliskiej przeszłości schematu i skokowo osunął się na południe kreśląc nowe minima kilkudniowej fali spadkowej. Tym razem udało się uniknąć mocnej przeceny – WIG20 oddał ledwie 0,08 procent przy 685 mln złotych obrotu – ale nie zmienia to faktu, iż podaż kolejny raz udowodniła swoją przewagę. W istocie od pierwszych minut sesji aktywność rynku w koszyku największych spółek była niska i sygnalizowała, iż w łapanie dołka zaangażowane są małe kapitały. Bilansem jest potwierdzenie obecnego już wcześniej ostrzeżenia, iż WIG20 musi cofnąć się w pobliże 2420 pkt., by popyt odważniej zaangażował się w odbicie na przecenionym rynku. Niestety tygodniowy spadek o 2,5 procent sygnalizuje, iż odbicie od poziomu 2420 pkt. nie będzie łatwe. Wprawdzie zalegające tam wsparcie potwierdziło już swoją siłę, ale tym razem spotkanie z dołkiem będzie również testem linii granicznej dla formacji podwójnego szczytu. Potencjał spadku po domknięciu układu należy szacować na około 130 punktów, więc rynek flirtuje ze scenariuszem, który może cofnąć indeks w rejon 2300 pkt. i gracze chcący rozegrać wsparcie będą ryzykowali zderzenie z pogłębieniem przeceny o około 5 procent wartości indeksu. Dlatego nowy tydzień będzie w największym stopniu grą o odbicie WIG20 zanim pojawi się ryzyko spadku pod 2420 pkt. Połamanie kluczowego wsparcia zmieni układ konsolidacyjny oraz korekcyjny na spadkowy i zmusi podaż oraz popyt do nowego policzenia się na niższych poziomach cenowych.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA