Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie skończyły się spadkiem WIG20 o 0,4 procent przy 436 milionach złotych obrotu. Niska aktywność rynku była jednym z elementów, który zdominował notowania, ale najważniejszą zmienną była korelacja rynku akcji z rynkiem walutowym. Procentowe umocnienie dolara do złotego położyło się cieniem na kondycji WIG20 i wzmocniło obecne już na sesji poniedziałkowej wskazania, iż jastrzębie sygnały płynące ze strony amerykańskiego banku centralnego zaszkodzą aktywom rynków wschodzących. GPW i złoty stają się w pewnym sensie ofiarami własnych sukcesów z ostatnich miesięcy, w których polska waluta i polskie akcje należały do grona najsilniejszy w koszyku aktywów z rynków wschodzących. Inaczej rzecz ujmując korekcyjny impuls z rynków bazowych padł na podatny grunt i stąd relatywnie słabe postawy WIG20 na tle innych indeksów i złotego na tle innych walut. Pozytywnym elementem jest niski obrót na przecenie, który wskazuje, iż rynek traktuje cofnięcie raczej w kategoriach korekty niż wyczerpania fali wzrostowej. Zwolennicy analizy technicznej będą widzieli w spadku konsekwencje zeszłotygodniowego wybicia WIG20 z konsolidacji w strefie 2550-2480 pkt., które kierowało uwagę na wsparcia w rejonie 2422-2400 pkt. Z tej perspektywy patrząc dzisiejsze cofnięcie jest krokiem na ścieżce do nowego policzenia się podaży i popytu na niższych poziomach. Uwzględniając fakt, iż dzisiejsze minima wypadły w rejonie 2430 pkt. rynek jest już blisko punktu, w którym popyt powinien zaznaczyć swoją obecność większą aktywnością lub wysłać kolejny sygnał, iż przecena musi być jeszcze głębsza, by ceny stały się atrakcyjne dla kupujących.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA