Wczoraj w USA kontynuowana była fala wzrostowa, trakcie której, co dzień poprawiane są historyczne rekordy. S&P500 przekroczył psychologiczną barierę 2500 pkt. Wzrosty te, choć w znacznie mniejszym stopniu przekładają się na notowania w Europie – paryski CAC40 i frankfurcki DAX rosną, choć niemrawo. Nie przekłada się to jednak na koniunkturę w Warszawie. W skali ostatniego tygodnia jesteśmy jednym z najsłabszych parkietów na Starym Kontynencie.
WIG20 rozpoczął sesję niewielkim wzrostem i do końca notowań pozostawał w wąskim zakresie zmienności, pomiędzy 2500, a 2510 pkt. Aktywność niska, choć nie najniższa.
Z perspektywy tygodnia widać na wykresie coraz niższe szczyty, a dołki kilka punktów poniżej 2500 pkt. Poziom ten póki co się broni, ale pewnie już by pękł, gdyby nie wzrosty na świecie. W piątek wygasła wrześniowa seria kontraktów na WIG20, ale póki co nie spowodowało to żadnej zmiany, określenia jakiegoś kierunku rynku. Średnioterminowy trend pozostaje wzrostowy, a krótkoterminowy – boczny. Być może rynek potrzebuje jakieś odpoczynku na niedawno zdobytym poziomie 2500 pkt.