Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie ma za sobą sesję, której scenariusz napisały rozdania z przeszłości, zdominowane przez godzinę rozliczenia kontraktów terminowych na WIG20. Do finałowych godzin sesji rynek nie zgrzeszył aktywnością i zmiennością, by po 15:00 ożywić się, a po 15:50 podnieść obrót w WIG20 o około 1 miliard złotych. W finale licznik WIG20 pokazał 1,44 miliarda, gdy do 15:50 gra odbywała się przy średniej godzinowej niewiele większej niż 50 milionów złotych. Dni rozliczenia kontraktów rządzą się swoimi prawami i nie warto przywiązywać większej wagi do obrazu, a zwłaszcza wyniku sesji. Niemniej, zamknięcie tygodnia przez WIG20 w pobliżu 2500 pkt. wpisuje się we wcześniejsze zachowanie rynku, który w rejonie psychologicznej bariery znalazł się w punkcie, gdzie podaż i popyt są w równowadze. W mocy pozostała również konsolidacja, której granicami są rejony 2550 pkt. na północy i 2480 pkt. na południu. W efekcie w nowy tydzień rynek wchodzi w ramach trendu bocznego, ale też z ostrzeżeniem, iż powyżej 2500 pkt. popyt nie znajduje argumentów pomagających kontynuować ostatnie zwyżki. Nowy tydzień zacznie się od oczekiwania na impuls, który wybije rynek z zawieszenia w trendzie bocznym i określi układ sił po zakończeniu konsolidacji. Patrząc na wyniki tygodnia i wykres tygodniowy trudno nie myśleć jednak o kolejnej świecy z górnym cieniem, w której zwolennicy analizy technicznej będą widzieli słabość strony popytowej. Warto zatem liczyć się ze scenariuszem, w którym rynek poszuka korekty pozwalającej podaży i popytowi policzyć się na niższych poziomach cenowych. Warto również z szacunkiem podejść do zachowania innych rynków, które wbrew oczekiwaniom wielu inwestorów dwa pierwsze tygodnie września skończyły wzrostami, czym zaprzeczyły historycznej prawidłowości sygnalizującej, iż akcje we wrześniu generalnie tanieją, a indeksy tracą na wartości.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA