Dzisiejsze notowania w Warszawie wyraźnie koncentrowały się na największym debiucie prywatnej spółki w historii GPW. Niektórzy sądzili, że ożywi on popyt na całym rynku, ale jak na razie próżno szukać takiego przełożenia. W krótkim terminie Play co najwyżej zawładną aktywnością, gdyż wygenerował ponad połowę całego dzisiejszego obrotu na rynku.
Na ten debiut czekała niemała grupa osób i trudno będzie mówić o jej zadowoleniu. Niestety tak to już jest, że nie każda spółka musi dać zarobić już na pierwszej sesji notowań jej akcji. Zresztą nasza giełda zna takie historie, których późniejsze losy były bardzo różne. Samo otwarcie dzisiejszego debiutanta odbyło się po cenie sprzedaży z oferty. Późniejsze wzrosty były niewielkie i krótkotrwałe, a po godzinie handlu pojawiły się spadki, które w kulminacyjnym momencie sięgały niemalże 6%. Po południu notowania trochę odbiły, ale zamknięcie i tak było spadkowe. Trudno taki schemat handlu uznać za udany. Zdecydowanie lepiej prezentował się dzisiaj jeden z konkurentów Play, czyli Orange. Kurs akcji dawnego monopolisty po dobrze przyjętych wynikach za II kw. wzrósł o 3,5%. Inne spółki podające dzisiaj wyniki nie miały tyle szczęścia. PGE lekko rozczarowało swoimi szacunkami zysku i kurs akcji zniżkował o 0,3%. Jeszcze gorzej przyjęto wyniki mBanku, którego akcje straciły niemalże 3%, mimo że minięcie się z oczekiwaniami nie było znaczne. Jeżeli dodamy do tego słabą postawę niemieckiego DAX, który od pewnego czasu działa jako główny hamulcowy europejskich indeksów, to ostateczny wynik prowadził do spadków indeksu WIG20 rzędu 0,4%. Po raz kolejny nie udało się więc wykorzystać bardzo dobrego klimatu na głównych światowych parkietach. W USA bowiem początek dzisiejszej sesji przyniósł nowe rekordy wszystkich głównych indeksów, a w Azji bardzo optymistycznie przyjęto gołębi wydźwięk komunikatu po zakończonym wczoraj posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Nasz rynek w tych globalnych wyśmienitych nastrojach niespecjalnie uczestniczy i bardzo podobnie prezentują się inne europejskie rynki. Na parkiecie przy Książęcej cały czas trwa wakacyjna konsolidacja, z której bardzo trudno jest się wybić.
Łukasz Bugaj