Dzisiejsza sesja dość dobrze pokazała, że rynki finansowe niekoniecznie podążają w kierunku wskazywanym przez banki centralne. Widać to szczególnie w czasie zmiany trajektorii polityki prowadzonej przez bank. Wkrótce Europejski Bank Centralny będzie musiał zmierzyć się z próbą zakończenia swojego ultrałagodnego stanowiska i rozpocząć proces zacieśniania polityki monetarnej. Szef banku chciałby aby nie prowadziło to do większych rynkowych zmian, z czym może być jednak ciężko.
Centralnym wydarzeniem dnia było zakończenie dwudniowego posiedzenia EBC, co najpierw prowadziło do publikacji krótkiego komunikatu, a później konferencji prasowej Mario Draghiego. Początkowy komunikat skutkował gołębim zaskoczeniem, gdyż pozostawiona została wzmianka, że w razie potrzeby bank może zwiększyć skalę programu skupu aktywów. Inwestorzy spodziewali się co prawda łagodnego tonu, ale jednocześnie wierzyli, że zdanie o możliwości powiększenia programu zostanie usunięte. Reakcja na jego pozostawienie prowadziła do wzrostu cen europejskich akcji i lekkiego osłabienia euro. Ten kierunek uległ jednak zmianie podczas konferencji prasowej szefa EBC. Co prawda Mario Draghi starał się być bardzo gołębi wskazując, że gospodarka Eurolandu wciąż potrzebuje znaczącego wsparcia. Jednocześnie jednak potwierdził, że na jesieni rozpocznie się dyskusja na temat ograniczenia aktualnie obowiązującego programu wsparcia. Te słowa zwróciły na siebie uwagę i cała gołębia ekwilibrystyka poszła w zapomnienie. Widać było, że szef EBC chciał uspokoić rynki po szumie jaki wywołało jego wcześniejsze wystąpienie w Portugalii, które odebrano jastrzębio. Sztuka ta się jednak nie udała, co w konsekwencji prowadziło do umocnienia waluty wspólnotowej oraz spadków indeksów w Europie. Zmiany te przyspieszyły godzinę po zakończeniu konferencji prasowej i z pewnością przebiegały nie pomyśli oficjeli z EBC.
W Warszawie sesja rozpoczynała się dzisiaj wzrostami, co było spójne z podobnym zachowaniem innych parkietów azjatyckich czy europejskich. Indeks WIG zdołał nawet na krótko ustanowić nowe tegoroczne maksima, ale bardzo szybko doszło do korekty. Pojawienie się koloru czerwonego nastąpiło wyraźnie wcześniej niż w na innych parkietach Eurolandu i nie miało większego związku z konferencją EBC. Ona pod koniec sesji nie pomogła, ale GPW słabsza była już wcześniej. Aktywność handlu nie była niska, co w połączeniu z obserwowanym spadkiem nie prezentowało się najlepiej. Najwyraźniej nad Wisłą kontynuowany jest trend trzech kroków do przodu i dwóch do tyłu. Tym samym letnie wzrosty są bardzo kapryśne i anemiczne.
Łukasz Bugaj