Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosły kolejną w serii sesję o niskim obrocie, którą dziś uzupełnił dalszy spadek zmienności. Częścią układu sił na rynku był brak sesji na rynkach amerykańskich, które zostały we wtorek wyłączone z gry ze względu na święto. W efekcie rynki europejskie, w tym GPW, nie miały powodów do poważnych przesunięć i przedłużyły obserwowane od poniedziałku oczekiwanie na powrót do gry Wall Street. Pierwsza połowa sesji była senna i dobrze uzupełniła dwudniowe zawieszenie z poprzednich sesji. Niestety powrót do gry rynków amerykańskich nie okazał się szczególnie emocjonujący i konsolidacja WIG20 w rejonie 2300 pkt. przetrwała do finału sesji. Bilansem rozdania jest wzrost WIG20 o 0,6 procent przy ledwie 487 mln złotych obrotu. Sesja jest w pewnym sensie przeciwieństwem wtorkowej, która skończyła się spadkiem WIG20 przy równie małym obrocie. Do zapamiętania z trzech pierwszych sesji tygodnia jest głównie równowaga rynku w rejonie 2300 pkt., która lokuje indeks największych spółek w środku konsolidacyjnej półki ograniczanej poziomami 2350 i 2250 pkt. Na trzydniowe zawieszenie należy też patrzeć przez pryzmat oczekiwania na ważniejsze sesje bieżącego tygodnia, które zdominują reakcja na dzisiejszą publikację protokołów z ostatniego posiedzenia władz monetarnych w USA i zestaw danych z amerykańskiego rynku pracy. Z tej perspektywy patrząc trzydniowy dryf był niczym więcej niż grą w poczekalni i wyciszeniem przed prawdopodobnym powrotem zmienności. Technicznie patrząc rynek jest jednak dobrze położony do dowiezienia konsolidacji w strefie 2350-2250 pkt. do końca tygodnia. Obecna zmienność mierzona wskaźnikiem ATR z 14 dni spadła dziś do 30 punktów, a to oznacza, iż kolejny dzień handlu w rejonie 2300 pkt. oddali możliwość wybicia z konsolidacji na jednej sesji bez poważnego wzrostu zmienności.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA