Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych zaczynały się w sprzyjającym podaży kontekście. Spadek cen akcji na Wall Street, gdzie większość sektorów znalazła się po czerwonej stronie, przełożył się na przeceny na rynkach europejskich i GPW odpowiedziała na presję spadkową z otoczenia osunięciem WIG20 w rejonie 2280 pkt. Korelacja z rynkami bazowymi wymusiła stabilizację na niskim poziomie, która przetrwała do popołudnia. Poprawa atmosfery na Wall Street sprzyjała odreagowaniu, a odbicie cen surowców, których spadki były jedną z przyczyn wtorkowej przeceny w USA, pomogły zbudować lepszą końcówkę na rynku warszawskim. W finale WIG20 zamienił poranny spadek o 0,7 procent na zwyżkę o 0,7 procent przy 909 mln złotych obrotu. Patrząc na rynek z perspektywy technicznej niewiele jednak uległo zmianie. Zarówno poranny spadek, jak i popołudniowa zwyżka były częścią zawieszenia WIG20 w rejonie 2300 pkt. Poranna przecena nie wymusiła walki o ważne wsparcia, a popołudniowy wzrost nie przyniósł konfrontacji z ważnym oporem. Z punktu widzenia analizy technicznej poziomy są neutralne i przesunięcia nie mają wpływu na układ sił na wykresie indeksu największych spółek. W mocy pozostały również dwie konsolidacje, których granice – większej i mniejszej – zalegają w rejonach 2422 i 2350 pkt. na północy i 2263 pkt. na południu. W tak zarysowanym układzie sił dzisiejsza zwyżka WIG20 jest jałowa z punktu widzenia szukania swojej szansy na bazie wykresów. Siły popytu można szukać w popołudniowej próbie zerwania korelacji z rynkami bazowymi, ale gra w kontrze do nastrojów, gdy od listopada rynek wykazywał wrażliwość na zachowanie innych giełd jest możliwa tylko w krótkiej perspektywie. Szersza zmusza do podchodzenia z szacunkiem do zachowania innych rynków i kondycji głównych indeksów światowych.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA