Wczorajsze sesje w Europie upłynęły w spokojnej, dość sennej atmosferze z powodu święta w USA i Wlk. Brytanii. Dziś mogło się to zmienić. I tak się stało.
W Europie pojawiły się obawy o możliwe przedterminowe wybory we Włoszech, a także problemy Grecji ze spłatą zadłużenia. Grecja nie doszła do porozumienia z kredytodawcami i może nie zapłacić kolejnej raty pożyczki. Oznaczałoby to wzrost ryzyka bankructwa, a nawet wyjścia tego kraju ze strefy euro. Na horyzoncie mamy także wybory w Niemczech.
U nas lokalnie pojawiły się kolejne wyniki spółek, a zarząd PZU zaproponował dywidendę w kwocie 1,40 zł. Wielkość dywidendy nie jest niska, wynosi 60 proc. ubiegłorocznego zysku, czyli nieco wyżej od określonej wcześniej 50% polityki dywidendowej, ale spółka zareagowała znacznym spadkiem już od pierwszych chwil notowań. Spadek do końca sesji pogłębił do 4 proc.
Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja, w której po dobrej informacji, zaczyna się ostra reakcja wyprzedaży. Niedawno obserwowaliśmy zachowanie Polimeksu, który wygrał przetarg na remont elektrowni Żerań. Po kilkugodzinnym wzroście na dużych obrotach w okolice 8,50, walor „oddał” cały ruch i poszybował pod krechę jeszcze na tej samej sesji, a na kolejnych pogłębiał spadek. Takie zachowania są dowodem słabości rynku. Mamy rynek niedźwiedzia. Każda informacja, również pozytywna jest pretekstem do sprzedaży akcji.
Wobec tak słabego popytu i mocnej podaży wydaje się, że o ile nie zasili nas kapitał z zagranicy, to WIG20 rozpoczął 2 sesje temu kolejną falę spadkową, która zniesie go do poziomu 2200-2215 pkt.