Piątkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkiem WIG20 o blisko 1,4 procent. Wynik, który zdaje się w całości negować czwartkową zwyżkę, kryje w sobie dość senną sesję, w trakcie której w grze były małe kapitały, a przez większą część rozdania układ sił kształtowała korelacja z rynkami bazowymi. Dopiero finałowe dwie godziny sesji były okresem, w którym popyt przestał próbować bronic rynku i wielogodzinna konsolidacja w okolicach 2335 pkt. zmieniła się w zamknięcie w rejonie dziennego minimum na 2326 pkt. Wynik sesji może wskazywać, iż popyt nie zdołał utrzymać wczorajszego sukcesu technicznego w postaci wybicia WIG20 nad 2350 pkt., ale przebieg notowań sygnalizuje raczej wycofanie się dużych graczy w cień i czekanie na kontynuację zwyżki. Perspektywa tygodniowa, w której WIG20 stracił 0,1 procent wzmacnia wskazanie z poprzedniego tygodnia, iż podaż gaśnie poniżej 2300 pkt. i poziom równowagi rynku zalega gdzieś pomiędzy 2350 i 2300 pkt. Poziom równowagi dobrze wpisuje się w szerszy obraz rynku, który ma za sobą korektę spadkową z rejonu 2422 pkt., wyczerpaną w rejonie 2263 pkt. Z perspektywy trendu bocznego, rozciągającego się na około 160 punktów, zamknięcie tygodnia na poziomie 2326 pkt. można uznać za neutralne. W istocie zmienność dzienna mierzona ATR z 14 sesji wynosi teraz 37 punktów, więc do testowania jednej z granic dużej konsolidacji potrzeba ruch większego niż dwie sesje. Zasadnym jest założenie, iż szybko nie dojdzie do przesilenia i trend boczny ma szansę przetrwać do końca maja. Nowy tydzień zacznie się od święta w Chinach, Wielkiej Brytanii oraz USA, więc w poniedziałek rynek może pozwolić sobie na grę w oderwaniu od otoczenia. Trzeba się jednak liczyć z niskim obrotem, co ograniczy wiarygodność handlu i będzie sprzyjało zakończeniu miesiąca w konsolidacji.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA