Przed sesją nic nie zapowiadało większych rozstrzygnięć. Wczoraj dyskontowaliśmy wyniki wyborów we Francji. Choć sondaże zapowiadały zwycięstwo Macrona, to jednak możliwość niespodzianki, podobnie jak to miało miejsce przy Brexicie była duża. Zaczęliśmy wczoraj od wzrostu, który jednak odbił się od bariery 2400 pkt. i zakończyliśmy niewielkim spadkiem. Nic nie wskazywało na to, co się dziś miało wydarzyć.
Po otwarciu Europa skierowała się jednak na północ. Po godzinie WIG20 przekroczył poziom 2390 pkt. Na kolejny ruch w górę czekaliśmy do 13-tej. Dobrze zachowywały się w Europie notowania banków, co biorąc pod uwagę skład naszego indeksu, gdzie udział banków jest znaczny, dawało dobre perspektywy do przebicia 2400 pkt.
Po półmetku sesji poziom ten został nieśmiało przekroczony. Na scementowanie przebicia czekaliśmy do otwarcia w USA. Otwarcie za oceanem choć nieznacznie na plusie, przyniosło jednak rekordy. WIG20 wspiął się jeszcze kilkanaście punktów wyżej do 2413 pkt. i tak zakończył sesję.
Głównym koniem pociągowym indeksu było PKO BP, ze wzrostem aż o 4,5 proc. Wtórowało mu Pekao SA (+3,6 proc.). Słabiej wypadły spółki średnie, mWIG40 wzrósł zaledwie o 0,2 proc. Wolumen WIG20 na przyzwoitym poziomie 904 mln potwierdza wybicie, a przynajmniej mu nie zaprzecza. Jeśli nic nie zepsuje nastrojów, to jutro powinniśmy oczekiwać kontynuacji wzrostów. Wprawdzie w czwartek WIG20 przekroczył w trakcie sesji 2400 pkt, ale zakończyło się to porażką i ostatecznie wylądował pod kreską. Po dzisiejszej sesji wygląda to znacznie lepiej.