Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły senną sesję z nerwową końcówką, w trakcie której WIG20 niemal podwoił stratę obserwowaną przez większą część dnia. Przez blisko sześć godzin indeks największych spółek notował lekkie spadki, które nabrały przyspieszenia w finałowej godzinie. Bilansem jest strata WIG20 zbliżona do 1,4 procent i wyznaczenie nowego dołka styczniowo-lutowej przeceny. Sam fakt, iż podaż zdoła pokonać 2450 pkt. i zamknąć notowania nad 2443 pkt. jest ostrzeżeniem, iż próby skonsolidowania rynku w rejonie 2450 pkt. mogą skończyć się porażką strony popytowej, ale jak na wagę poziomów, na jakich odbywają się teraz notowania obrót jest zdecydowanie za niski.
Właśnie wielkość obrotu wskazuje, iż do dalszych sukcesów strony podażowej potrzeba nowych impulsów, które mogą dostarczyć rynki otoczenia. Giełdy światowe oglądane przez pryzmat indeksów np. DAX, DJIA czy S&P500 stają do konfrontacji z maksimami wszech czasów. Również rynek walutowy wysyła sygnały zniechęcające do ryzyka. Niemniej trudno oczekiwać, by bez radykalnego pogorszenia perspektyw polskiej gospodarki i kondycji firm GPW była zdolna po prostu kontynuować przecenę, która w styczniu odebrała indeksowi WIG20 3,5 procent a w lutym dalsze 2 procent. Zachowanie dynamiki przeceny w kolejnym miesiącu lub dwóch oznaczałoby, iż WIG20 znalazłby się rejonach znanych z okresu, gdy świat żył potencjalnym rozpadem strefy euro i obawami efektu domina w grajach z grupy PIIGS, które nie mają już tej siły, co w 2011 roku.
Dlatego stale zasadnym jest założenie, iż okolice 2500-2450 pkt. i wszystko poniżej są dobrymi poziomami do szukania okazji inwestycyjnych przez graczy, których zaskoczyła zwyżka z drugiej połowy roku i którzy zakładają kilkunastoprocentowe umocnienie WIG20 w roku 2013. Gracze, którzy lubują się w śledzeniu sentymentu powinni odnotować, iż blisko dwa miesiące spadków wprowadziły na rynek nową dawkę pesymizmu w gronie optymistów, którzy w grudniu oczekiwali kilkudziesięcioprocentowej zwyżki WIG20 na przestrzeni kolejnych 12 miesięcy. Wówczas skrajny optymizm stał się bazą do wyzwolenia korekty i dzisiejszy pesymizm jest sygnałem, że potencjał przeceny bez korekty ulega wyczerpaniu.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA