Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie rozegrały się wedle znanego z wcześniejszych sesji scenariusza. W istocie rynek właściwie powielił notowania środowe, tylko zamiast wzrostu pojawił się spadek, który trudno nazwać emocjonującym. Przez większą część rozdania indeks konsolidował się w okolicach 1790 pkt., by w finale spróbować nieudanego powrotu w rejon 1800 pkt. Z perspektywy końca sesji mniej ważny jest spadek WIG20 o 0,59 procent, a znacznie ważniejszy obrót na poziomie 408 milionów złotych. Cofnięcie przy aktywności rynku najniższej z całego tygodnia jednoznacznie wskazuje, iż podaż nie atakowała dziś agresywnie mimo zachęcającego sprzedających odbicia się indeksu od 1800 pkt. i linii oporu prowadzonej po maksimach wiosennej zwyżki i czerwcowego wzrostu. Po ostatnich pięciu sesjach poprawnie wygląda wykres tygodniowy, na którym wzrost WIG20 o 1,9 procent owocuje kolejnym białym korpusem oddalającym indeks od wybronionego dołka w okolicach 1650 pkt. Tygodniowa zwyżka podtrzymuje rynkowe spekulacje o formacji podwójnego dna, której górnym ograniczeniem jest rejon 2000 pkt. Co ważniejsze, buduje znaczący, około 150-punktowy bufor bezpieczeństwa, który może być potrzebny w przypadku pojawienia się presji spadkowej z rynków bazowych. Nie ma wątpliwości, iż GPW zdaje się szukać zwyżek w okresie, w którym rynkom bazowym bliżej do korekty po trzech tygodniach odreagowania brexit'owych strachów. Na głównych rynkach indeksy takie, jak DAX, CAC, DJIA czy S&P500 zanotowały znacznie skromniejsze tygodniowe zmiany niż WIG20 i tydzień zostanie tam zapamiętany w równym stopniu w kategoriach zawahania, co ostrzeżenia przed korektą. W takim kontekście ulokowanie się WIG20 w okolicach środka 350-punktowej konsolidacji wydaje się dobrym położeniem do przeczekania na dziś potencjalnej, ale oczekiwanej presji spadkowej z rynków rozwiniętych i dowiezienia bezpiecznych poziomów do czasu, aż GPW będzie mogła skonfrontować swoją relatywną słabość z dużą ilością raportów kwartalnych spółek notowanych w Warszawie.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA