Indeksy amerykańskie tydzień temu pobiły historyczne rekordy, a teraz wstrzymały marsz na północ. Od dwóch sesji DJIA oscyluje wokół 18500 pkt. W tej sytuacji nasz WIG20 również zatrzymał wzrost. Stało się to wczoraj nieco poniżej poziomu 1800 pkt. Dzisiejsza sesja okazał się płaska z bardzo niskim wolumenem obrotu.
Co ciekawe niski obrót zanotowaliśmy już wczoraj, kiedy WIG20 zanotował wysoki wzrost (+1,6 proc.). Słabo to świadczy o kondycji popytu i możliwości kontynuowania ruchu w górę. Dziś wolumen okazał się wprawdzie jeszcze niższy, ale wobec płaskiego charakteru sesji jest to całkowicie usprawiedliwione.
Wygląda to tak – rynek jest słaby i najchętniej by spadał, ale w przypadku dalszych wzrostów w USA nie można wykluczyć przełamania 1800 pkt. Napotkałby wtedy opór na poziomie 1850 pkt. Jednak wobec braku impulsów z USA dzisiejsza sesja była na przeczekanie. Jeśli jednak dojdzie do korekty za oceanem, należy się liczyć z spadkiem o skali większej niż w USA, być może nawet w okolice 1700 pkt.
Bicie rekordów w USA tłumaczy się luźną polityką pieniężną, w szczególności najnowszym planem walki z deflacją w Japonii. Jeśli jednak wziąć pod uwagę negatywne czynniki, przede wszystkim Brexit i związane z nim straty w gospodarce światowej, to ostatni rajd indeksów amerykańskich trochę zadziwia. Być może jest to pułapka. Jeśli tak, spadki będą znaczne.