Przy niesprzyjającym otoczeniu zewnętrznym FW20 zyskał w środę 0,5% i zakończył na 2410 pkt. Tym samym po dwóch spadkowych sesjach z rzędu w Warszawie zagościł kolor zielony. Na początku tygodnia liczyłem, że będzie on zdecydowanie powszechniejszy. Niestety układ techniczny, głównie przez słaby wtorek (-1,0%) coraz bardziej zaczyna sprzyjać niedźwiedziom. Jeśli sytuacji nie uda się opanować przed osiągnięciem przez kontrakt poziomu 2378 pkt (ostatni dołek) oznaczać to będzie, iż korekta wrześniowych wzrostów może być przynajmniej o ok. 50 pkt głębsza. Pierwsze ostrzeżenie wysłał rynek amerykański. Indeks Nasdaq za sprawą silnej korekty na Apple zszedł poniżej ostatniego dołka z 26 września i średniej 50-sesyjnej. Szeroki S&P500 wczoraj obronił te poziomy (1432,6 pkt, - 0,6%), ale złamał wielokrotnie wskazywaną przeze mnie linię trendu wzrostowego od czerwca’12. Zejście poniżej 1430 pkt otworzy drogę do 1400 pkt. Jest na to szansa. Sentyment na rynku jest słaby. Względnie dobre wyniki Alcoa za 3Q’12 zostały przyjęte wczoraj 4,5% przeceną akcji aluminiowego giganta. Rynek może obawiać się także potencjalnego zwycięstwa Mitta Romneya, który nieoficjalnie krytykował politykę ilościowego luzowania polityki pieniężnej przez Fed i ma większe skłonności do zaangażowania USA w potencjalny konflikt militarny na Bliskim Wschodzie. Do niedawna wydawało się, że reelekcję Barack Obama ma „w kieszeni”. Dziś wynik wyborów (6 listopada) jest niepewny, z delikatnym wskazaniem na Republikanina. Z Europy nie płyną żadne nowe wieści. Hiszpania w dalszym ciągu nie poprosiła o pomoc. Taki ruch mógłby pomóc rynkom.
pobierz pełny biuletyn