Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych odbywały się po świątecznej przerwie w Warszawie, w trakcie której na rynkach wzrosły obawy o przyszłość Grecji w strefie euro i niepewność, co do terminu pierwszej podwyżki ceny kredytu w USA. W efekcie czwartkowe przeceny na Wall Street musiały przełożyć się na spadkowy początek dnia na warszawskim parkiecie. W istocie, WIG20 zaczął sesję od spadków, ale szybko okazało się, iż zejście w pobliże strefy wsparcia w rejonie 2375-2371 pkt. aktywizuje kupujących i przy dynamicznym obrocie popyt zdołał skontrować sprzedających. Niestety, na rynkach bazowych pojawiła się nowa fala niepewności, po informacjach, iż rząd grecki nie zaakceptuje programu proponowanego przez MFW i Europę bez odwołania się do woli wyborców. Na bazie tego impulsu WIG20 osunął się pod 2371 pkt. i bilansem pierwszej połowy sesji był wzrost rynkowych oczekiwań, iż indeks spadnie w rejon 2300 pkt. Druga połowa sesji miała należeć i należała do comiesięcznego raportu z rynku pracy w USA. Dane okazały się dobre w każdym segmencie. Wzrostowi miejsc pracy o 280 tys. towarzyszył wzrost płacy godzinowej, a wzrostowi bezrobocia zwyżka stopy partycypacji. Dane w oczywisty sposób przywróciły na rynek spekulacje o szybszej podwyżce stóp procentowych, choć stale niewielu oczekuje, iż będzie to miało miejsce na zbliżającym się posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, które zaplanowano na 16-17 czerwca. Osłabienie euro i dobre dane makro z USA przełożyły się na umocnienie dolara, czym posiliły się rynki akcji w Europie. GPW odpowiedziała na impuls wzrostowy z Europu najpierw stabilizacją WIG20 pod połamanym wsparciem, a później próbą zanegowania wcześniejszych sukcesów sprzedających. W finale podaż okazała się jednak silniejsza i fixingowe przesunięcie ustaliło wynik sesji na poziomie 2365 pkt., co oznacza spadek średniej największych spółek o 0,98 procent i tygodniową stratę o 2,96 procent. W szerszej perspektywie patrząc tydzień kończy się powrotem WIG20 na neutralne technicznie poziomy. Indeks notowany jest teraz w rejonach, które zwiedza od końca 2011 roku. Żadna z wielu poprzednich prób nie skończyła się trwałym odejściem poza granice konsolidacji pomiędzy 2300 i 2500 pkt. i w takim ujęciu porażka byków jest tylko potwierdzeniem aktualności wielomiesięcznego trendu bocznego.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA