Trzy ostatnie sesje upłynęły pod znakiem korekty ubiegłego tygodnia. W zasadzie bykom udało się obronić psychologiczny poziom 2400 pkt, ale marcowego szczytu już nie (2412 pkt). Styl handlu jest fatalny, bo sprzyjała sytuacja zewnętrza, zarówno na rynkach dojrzałych jak i wschodzących. Jest więc obawa, że w momencie kiedy tam rozpocznie się większa korekta, popyt nie będzie miał zbyt wiele do powiedzenia na naszym rynku. A są ku temu przesłanki w przypadku rynków bazowych. DAX nowe szczyty zrobił na mocnych dywergencjach, zarówno na wolumenie jak i oscylatorach. S&P500 jest na górnym ograniczeniu trójkąta od lutego. Technika mówi, że powinien go wybić górą, ale na amerykańskim rynku nie widać na razie większej ochoty na wzrosty. Wciąż optymistycznie nastawiony jestem do rynków wschodzących i to nam niewątpliwie powinno pomagać. EUR/USD obronił ostatni dołek, więc pojawia się perspektywa większej korekty. Najważniejsze wydarzenie dla dolara to najbliższe posiedzenie FED 29 kwietnia. Pierwsze wzmianki wskazywały, że to wtedy bank po raz pierwszy od 6 lat podniesie stopy procentowe. Potem ten konsensus zaczął się przesuwać. W mojej opinii FED w końcu dostrzeże duży problem związany z umocnieniem dolara (już wspominał o nim w marcu) i ponownie włączy się w wojnę walutową, jaka od wielu lat toczy się między największymi bankami centralnymi świata.
pobierz pełny biuletyn