Rosnący momentami o 2,5% niemiecki DAX nie był w stanie wyciągnąć naszego rynku z dwumiesięcznego letargu. Dopiero po otwarciu handlu na Wall Street byki nabrały ochoty do gry. Niestety nie za dużej. Kontrakt zakończył dzień 0,5% wzrostem na 2312 pkt. Na razie udaje się bronić lukę hossy z 22 stycznia tuż pod 2300 pkt, co jest potencjalną zachętą do zajęcia zaczepnych długich pozycji. Popyt się jednak nie kwapi. Poniżej mamy już styczniowy dołek na 2230 pkt. Nastroje na rynkach wschodzących są odmienne niż euforia panująca na dojrzałych parkietach. Przyczyną tego stanu rzeczy jest mocny dolar, niebezpiecznie szybko zbliżający się do parytetu z euro. Na razie zatrzymaliśmy się w rejonie 1,05, ale żeby mówić o wzrostach na EM potrzebujemy solidnego odreagowania. Ten tydzień jest kluczowy dla EUR/USD z uwagi na środową konferencję FOMC z nowymi projekcjami makro i sesją pytań. Motywy FED nie są do końca znane. Oficjalnie członkowie FOMC skupiają się na danych z rynku pracy, które są dobre choć słabej jakości, i inflacji, która jest niska i nic nie wskazuje, żeby była w najbliższym czasie wyższa. Nieoficjalnie mówi się o kontrolowanym spuszczaniu powietrza z amerykańskiego rynku akcji (zwolennicy podwyżek) czy odpowiedzi FED na wojny walutowe jakie się toczą między krajami głównych eksporterów (Europa, Japonia). Większość jednak jest pewna, że niedługo na EUR/USD zobaczymy parytet, a to już powinno zapalić czerwone lampki wśród inwestorów.
pobierz pełny biuletyn