Czwartkowa sesja nie przyniosła przełomu. Rynek konsoliduje się w wąskim obszarze 2390-2440 pkt praktycznie od początku listopada. Wczoraj kontrakt zrobił krok w kierunku górnej bandy. Handel, jak już przywykliśmy, był dość nudny. Ostatecznie zakończyliśmy 0,2% wzrostem na 2434 pkt. Nikt nie liczył, że bez obecności Amerykanów (Święto Dziękczynienia) uda się zdecydowanie zmienić techniczny obraz rynku. Dziś również ciężko tego oczekiwać. W Stanach mamy tzw. czarny piątek, czyli szał zakupów, a inwestorzy będą handlować 3 godziny krócej niż zwykle. Wydarzeniem dnia bez wątpienia było stanowisko OPEC w sprawie zmiany limitu wydobycia ropy. Wiele krajów eksportujących czarne złoto optowało za takim stanowiskiem, co miałoby podnieść ceny surowca. Kartel jednak nie zmienił limitu (dalej 30 mln bbl/dzień) wpływając na ponad 6% przecenę ropy (WTI poniżej 70 USD/bbl). To oczywiście duży problem dla Rosji. Traci rubel i tamtejsze indeksy. Nasz rynek może tutaj oberwać rykoszetem, choć w ostatnich tygodniach i tak jest relatywnie słabszy.
pobierz pełny biuletyn