Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie zostały zdominowane przez powrót presji spadkowej z rynków bazowych. Kolejna odsłona kryzysu zaufania w sektorze bankowym uderzyła dziś w Deutsche Bank, którego akcje w skrajnym punkcie dnia przeceniały się o przeszło 10 procent. Słabość jednego z najbardziej znanych banków rozlała się przecenami po sektorze i dotarła również na GPW, gdzie spółki bankowe pociągnęły rynek na południe. W finale indeks WIG-Banki spadł o 2,2 procent. Słabość europejskiego sektora bankowego położyła się długim też cieniem na globalnym sentymencie i wzrost awersji do ryzyka rozlał się po wszystkich rynkach. Mocniejszy dolar osłabił złotego i ceny surowców, co tylko na GPW zaowocowało spadkami spółek surowcowych i indeks WIG-Paliwa oddał 2,3 procent, a WIG-Górnictwo 2,1 procent. W takim kontekście spadek WIG20 o 2,1 procent nie może być zaskoczeniem, a przecena na całym rynku – WIG oddał 1,7 procent – jest prostą konsekwencją słabości blue chipów najbardziej wrażliwych na sytuację na świecie. Sesja przesądziła też o spadkowym wyniku tygodnia. Piątek do piątku WIG20 stracił 0,5 procent, co przekłada się trzeci z rzędu spadkowy tydzień i powiększa marcowy spadek indeksu do blisko 10 procent. Z perspektywy technicznej bilans nie jest tak jednoznacznie negatywny, jak wskazują zmiany procentowe. WIG20 skończył tydzień odbiciem od strefy 1600 pkt. i zbudował w tym punkcie wykresu bazę do przynajmniej korygowania dwumiesięcznej przeceny. Rynek jest też już lokalnie wyprzedany, co sprzyja popytowi i utrudnia zadanie podaży. Problemem jest korelacja ze światem i ryzyka, które rozlewają się po wszystkich rynkach za sprawą kłopotów pojedynczych banków. Korelacja ze światem jawi się zatem jako zmienna, którą technicy powinni brać pod uwagę oceniając układy na wykresach indeksów warszawskich. W praktyce oznacza to przymus zaakceptowania szumu generowanego przez wykresy.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ