Komentarz po sesji: Rynki czekają na sygnały z Fed Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły korektę wtorkowego optymizmu. W pierwszej połowie sesji rynek szukał prostej kontynuacji wczorajszych zwyżek, wspierany analogicznymi układami na innych rynkach europejskich. W istocie sesja miał dwie czytelne części, w pierwszej rynek rósł razem z otoczeniem, by w drugiej poszukać spadków na bazie impulsów z otoczenia. W finale skończyło się spadkiem WIG20 o 0,7 procent i cofnięciem indeksu szerokiego rynku WIG o 0,6 procent. Na poziomie ocen sesji nie skalę przeceny, ale wielkość obrotu należy uznać za przesądzającą. Patrząc przez pryzmat WIG20 rozdanie odbyło się przy aktywności o przeszło 30 procent niższej od sesji wtorkowej, co uzupełnia się z czytelnie mniejszym przesunięciem indeksu wobec wczorajszej zwyżki o 1,9 procent. Również banki, które we wtorek były lokomotywami zwyżek, tylko w części skorygowały wczorajszy skok na północ. W efekcie indeks WIG-Banki spadł o 1,4 procent po zwyżce o 3,9 procent. Zachowanie rynku jawi się jako zrozumiałe, gdy przyjmie się założenie, iż dni czekania na komunikaty FOMC zwykle owocują rozdaniami o małej dynamice i niskich wolumenach. Rynek skorzystał z okazji do schowania się w scenariuszy klasycznie granym w trakcie posiedzeń FOMC, ale nie ma wątpliwości, iż w czwartek zmienność wróci na plan pierwszy, a solidarna ze światem reakcja na doniesienia z USA zapewne przełoży się na otwarcie sesji luką. Należy założyć, iż rynek pozostanie wrażliwy na impulsy z giełd bazowych i rynków surowcowych. Trudna też do zignorowania będzie relacja złotego z dolarem i generalnie postawa rynku walutowego. W takim układzie sił bazowym scenariuszem na kolejne sesje staje się korelacja ze światem, która przesądzi o wyniku tygodnia.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ