Środowe notowania na rynku warszawskim skończyły skromnymi zmianami najważniejszych indeksów. W przypadku WIG20 popyt ugrał zwyżkę o 0,06 procent przy wzroście indeksu WIG o 0,08 procent. Przesunięcia koszyków mWIG40 i sWIG80 wyniosły 0,12 procent. Z perspektywy końca sesji widać jednak, iż lokalne ambicje wzrostowe zderzyły się z impulsami spadkowymi z rynków bazowych. Od otwarcia WIG20 zachowywał się lepiej od otoczenia, a w skrajnym punkcie sesji indeks rósł o blisko 1,5 procent, gdy w tym samym czasie DAX notował skromną stratę, a futures na S&P500 traciły 0,5 procent. W końcówce presja z Wall Street wymusiła zredukowanie zwyżki w Warszawie niemal do zera. Technicznie patrząc rozdanie było kolejnym dniem zawahania popytu w rejonie oporu na 1817 pkt. i osłabienia impulsu wzrostowego w rejonie 1800 pkt. Zadanie podaży ułatwiła postawa giełd bazowych, ale nie bez znaczenia był fakt, iż odbicie od strefy 1650 pkt. wyniosło niewiele mniej niż 10 procent, co na rynku w bessie jawi się jako ruch wystarczająco duży, by prowokować graczy do realizacji zysków. Niezależnie od lokalnych zmiennych sesja jednoznacznie pokazuje, iż przyszłość odbicia zależy głównie od kondycji rynków bazowych. To Wall Street dała impuls do szukania ostatnich zwyżek i korekty kilkutygodniowej przeceny i Wall Street przesądzi o tym, czy korekta zostanie wyczerpana w rejonie 1825 pkt. Uwzględniając korelacje pomiędzy indeksami w tym roku i trudność każdego rynku w ignorowaniu spadków w USA, kolejne sesje w Warszawie trzeba będzie oglądać przez pryzmat szans byków na rynkach amerykańskich. Na dziś S&P500 zawahał się na kluczowym oporze i w odpowiedzi na to zawahanie spadł dziś o przeszło 2,5 procent ciągnąć na południe niemal wszystkie ważne rynki. Bez wyczerpania tego impulsu spadkowego ze strony Wall Street trudno myśleć o trwałym lokowaniu się WIG20 na poziomach wyższych od 1800 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ