Piątkowej sesji na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie nie sposób opisać bez odwołania się do szerszego kontekstu, jakim było zachowanie WIG20 w ostatnim miesiącu zeszłego roku i na kilku sesjach stycznia. Po bardzo słabym grudniu, w którym WIG20 stracił przeszło 7 procent, pierwsze sesje stycznia przyniosły przecenę, która poszerzyła skalę spadku w jednym ruchu do przeszło 10 procent. Na tyle mocne cofnięcie i spotkanie indeksu WIG20 wywołało kontrę byków, którą wyjątkowo łatwo umiejscowić na sesji z 10 stycznia. Przeszło 1 mld obrotu było sygnałem, iż podaż trafiła na aktywny popyt i sesja stała się dniem przesilenia, na bazie której indeks zbudował kilkuprocentowe odbicie. Kolejną miliardową sesję dla WIG20 był 14 stycznia, w trakcie której rynek dokonał zwrotu wywołanego ucieczką kapitału z rynków wschodzących. W trakcie kolejnych dni całość zysku z kilkudniowej fali wzrostowej została oddana, ale drugie spotkanie WIG20 z rejonem 2300 pkt. przyniosło nową aktywność byków. Efektem była kilkudniowa, pełna niepewności i zapatrzenia w otoczenie konsolidacja, z której rynek szukał wybicia. Dzisiejsza sesja z przeszło 1 mld obrotu i zwyżką WIG20 o 0,9 procent w kontekście mocnych przecen w otoczenia jest czytelnym sygnałem, iż kolejny raz styczniowe minima stały się fundamentem, na którym kupujący próbują budować pozycje zachęceni niskimi wycenami. Bilansem tygodnia jest wzrost WIG20 o 0,4 procent, który redukuje miesięczną stratę indeksu do 1,9 procent. Wynik miesiąca wydaje się skromny, ale porównanie przeceny w Warszawie ze spadkiem np. tokijskiego Nikkei, który w styczniu oddał przeszło 8 procent czy innymi ważnymi indeksami w Europie, sygnalizuje większą aktywność popytu na GPW. W praktyce zachowanie GPW od połowy stycznia, z akcentem na WIG20, jest sygnałem, iż obserwowane ostatnio przeceny na rynkach wschodzących są traktowane przez agresywniej operujący kapitał, w kategoriach okazji do zakupów a to sprzyja Warszawie w kreśleniu optymistycznych scenariuszy średniookresowych.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA