Piątkowe notowania na rynku warszawskim zostały zdominowane przez korelację z rynkami bazowymi. Czwartkowy, dynamiczny spadek na Wall Street wymusił na Europie mocną odpowiedź i związał rynki regonu z notowaniami futures na amerykańskie indeksy. Niestety otwarcie kolejnego dnia na Wall Street przyniosło kontynuację wczorajszych spadków, we efekcie sesje w Europie miały trzy fazy – poranne otwarcia lukami, konsolidacje i pogłębienie przecen po starcie handlu w USA. W finale niemiecki DAX stracił 2,5 procent. GPW odpowiedziała na impulsy spadkiem WIG20 o 2,7 procent i przeceną 18 walorów w koszyku blue chipów przy zwyżkach PGE i PGNiG. Nieco lepiej zaprezentował się cały rynek, ale i w tym wypadku przecenę zanotowało 62 procent walorów przy 28 procent drożejących i 10 procent bez zmian. Patrząc tylko na WIG20 rynek ma za sobą ledwie czterodniowy tydzień, w którym indeks stracił 5,7 procent. Spadek przekłada się na najgorszy tydzień indeksu od końca lutego. Z punktu widzenia analizy technicznej tydzień kończy się realizacją układu ruch-konsolidacja-ruch, przełamaniem psychologicznej bariery i przymusem szukania wsparć na poziomach niższych od 2000 pkt. Lekkim pocieszeniem może być fakt, iż spadek był pochodną przeceny na rynkach bazowych i korelacji WIG20 z otoczeniem, ale w tym wypadku trzeba odnotować fakt, iż akcje na świecie przeceniają się na fali obaw o kondycję gospodarek duszonych wysoką inflacją, spowolnieniem gospodarczym wywołanym wojną na Ukrainie oraz perspektywami zmian w polityce monetarnej banków centralnych, które zostały zmuszone do pogodzenia się z faktem, iż wzrostu cen nie da się zapewne ograniczyć bez pchnięcia gospodarki – zwłaszcza amerykańskiej – w chociażby płytką recesję. Układ sił uzupełnia się z czysto rynkową konkurencją pomiędzy długiem i akcjami, która była jedną z głównych przyczyn wczorajszego spadku na Wall Street i dzisiejszych przecen w Europie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ