Wtorkowe notowania na rynku warszawskim przyniosły sesję odreagowania poniedziałkowej przeceny. Po przemarszu podaży wywołanej reakcjami na zaostrzenie konfliktu na Ukrainie WIG20 odbił o 1,54 procent przy 1,1 mld złotych obrotu. Mniejsze zwyżki zanotowały indeksy mWIG40 i sWIG80. W efekcie indeks szerokiego rynku WIG zyskał 1,22 procent. Szukanie wyjaśnień dla odbicia rynków po dawce panicznej wyprzedaży jawi się jako jałowe. Na plan pierwszy wybija się jednak idea, iż Rosja tylko usankcjonowała działaniami to, co i tak miało miejsce w zbuntowanych regionach Ukrainy. Rząd w Kijowie od lat nie kontrolował części kraju, więc naprawdę z wielkiego zamieszania wyszło niewiele konsekwencji. Na chwilę obecną można mówić raczej o oczekiwanych konsekwencjach niż nowych problemach. Zasadnym wydaje się przyjęcie założenia, iż Rosja wygrała w krótkim terminie i jeśli Ukraina nie zareaguje militarnie na oderwanie się szeroko rozumianego Donbasu, to napięcie będzie opadało. Reakcja jest giełd jest zrozumiała, gdy wyłączy się z oceny sytuacji komponent moralny czy prawny. Inwestorzy w swoich inwestycjach nie kierują się takimi elementami. Zapewne nie obędzie się bez sankcji nałożonych na Rosję i jakiejś formy wiązania pozostałej części Ukrainy z Zachodem, ale na chwilę przed rynkami jawi się perspektywa obniżenia temperatury sporu między Rosją i Zachodem do poziomu, w którym konsekwencje gospodarcze zamieszania poniesie głównie Rosja. Z perspektywy rynku polskiego ważne będzie, jak region będzie postrzegany w nowym układzie sił. Ostatnie dni pokazały, iż GPW i złoty – mówiąc kolokwialnie – obrywały awersją do regionu w całości i odbudowanie zaufania będzie zależne od temperatury sporu na granicy pomiędzy nowymi republikami, które za chwilę zapewne podzielą los Krymu i w referendach zjednoczeniowych zostaną włączone w struktury państwa rosyjskiego. Znów, wyłączając element moralny, to nie jest temat, którego giełdy nie przerabiały wcześniej, gdy Rosja odrywała Ukrainie Krym. Technicznie patrząc WIG20 ma za sobą rozdanie z obroną strefy wsparcia w rejonie 2000 pkt. i powrót nad psychologiczną barierę 2100 pkt. Do odrobienia spadku pod wsparcie w rejonie 2120 pkt. brakło niewiele, więc przy wspomnianej wcześniej redukcji napięcia rynek stanie przed szansą zanegowania konsekwencji technicznych poniedziałkowej paniki.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ