W minionym tygodniu GPW ponownie wyróżniała relatywna słabość. Kontrakt stracił 3,4%, podczas gdy indeksy giełd rozwiniętych nieznacznie zyskały. Był to wynik również słabszy od większość EM (Bovespa -2,5%, BShares -2,8%). Jeszcze we wtorek/środę wydawało się, że kontrakt wyhamował spadki w okolicy 2340-2350 pkt i czeka nas większe odreagowanie. Niestety czwartek obnażył słabości krajowego parkietu. Lepszy okazał się piątek. Kiedy wydawało się że dzień zakończymy mocną czerwienią (min 2313) byków wspomogły... słabe dane z amerykańskiego rynku pracy. Zatrudnienie w grudniu wzrosło tylko o 74k wobec 196k oczek., co daje powody FED do utrzymywania luźnej polityki monetarnej. Z drugiej strony stopa bezrobocia spadła nieoczekiwanie do 6,7% (oczek. 7%). Poziom 6,5%, obok inflacji, określany był przez bank jako punk brzegowy niskich stóp procentowych. Inna sprawa to głośno powtarzany postulat o jednorazowym wpływie ataku zimy na dane. W rezultacie piątkowy impuls należy oceniać jako krótkotrwały. Status quo, w którym nad amerykańskim rynkiem wisi widmo korekty, wciąż jest utrzymany. U nas tymczasem wyprzedane indeksy również "proszą się" o korektę ale wzrostową. Na ten moment trudno jednak znaleźć miejsce na jej rozpoczęcie. Przy takim wyprzedaniu może ona nadejść w każdej chwili.
pobierz pełny biuletyn