Piątkowe notowania na rynku warszawskim przyniosły kolejną sesję podyktowaną przez rynki bazowe. Dynamiczny zwrot załamujący czwartkowe odbicie na Wall Street został uzupełniony kontynuacją przeceny na sesji piątkowej w USA. Z takiej mieszanki czynników spadkowych Europa wyszła mocno przeceniona i GPW tylko wpisała się w otoczenie. W finale spadkowi WIG20 około 1,52 procent towarzyszyło cofnięcie niemieckiego DAX-a o 2,1 procent. W perspektywie tygodniowej spadek WIG20 wyniósł 4,59 procent i był niewiele większy od straty notowanej przez amerykański indeks S&P500. Sumując warszawskie blue chipy mają za sobą tydzień silnej korelacji z otoczeniem i wymuszonej przez świat korekty fali wzrostowej z rejonu 2144 pkt. w rejon 2429 pkt. W istocie impuls spadkowy z giełd bazowych spadł na rynek w Warszawie po umocnieniu WIG20 w miesiąc o 13,3 procent, więc na straszącą niektórych inwestorów skalę cofnięcia warto też patrzeć przez pryzmat koniecznego zredukowania optymizmu, granego w Warszawie nieco w kontrze do giełd bazowych. Technicznie patrząc podaży udało się pokonać wsparcia w rejonie 2300 pkt. i naruszyć kolejne w rejonie 2270 pkt., ale w finale popyt wybronił 2270 pkt. i w nowy tydzień WIG20 wejdzie z poszukiwaniem punktu odbicia po serii siedmiu sesji wygranych przez podaż. Nie ma jednak wątpliwości, iż klucz do odbicia w Warszawie trzymają rynki bazowe, a zwłaszcza Wall Street, która rozsiewa nastroje korekcyjne słabością spółek technologicznych i generalnie słabym otwarciem roku. Bez wątpienia warto liczyć się też z podtrzymaniem większej zmienności i handlem o mniej jednokierunkowym charakterze. W kontekście zależności nastrojów na GPW od otoczenia ważnym punktem w bliskiej przyszłości będzie spotkanie Wall Street z wynikami technologicznych gigantów, którzy zdają się trzymać klucz do poprawy sentymentu wobec spółek swojego sektora i w związku z tym wyczerpania korekty, która na rynku Nasdaq jest już jedną z najgłębszych w ostatnich latach.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ