Czwartkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkami wszystkich indeksów. WIG20 cofnął się o 0,3 procent przy stracie indeksu WIG zbliżonej do 0,6 procent. W przypadku indeksów sektorowych na plusie znalazł się tylko koszyk spółek odzieżowych, który zyskał 10,7 procent, głównie dzięki zwyżce LPP. W zarysowanym układzie sesja jawi się jako porażka byków, ale w szczegółach obraz jest nieco bardziej zrównoważony. Sam spadek WIG20 o ledwie 0,3 procent na tle przeceny całego rynku wskazuje na relatywnie lepszą postawę blue chipów. W istocie w WIG20 oprócz spółki LPP, której akcje zyskały dziś 14,7 procent, mocną zwyżkę o 3,1 procent zanotowała spółka Allegro, a w całym koszyku na plusie znalazło się sześć walorów. Do odnotowania jest słaba postawa banków, które grały dziś w kontekście wystąpienia prezesa NBP. Przewodniczący RPP nie dodał wiele do wczorajszego komunikatu Rady, ale indeks WIG-Banki był dziś słabszy od rynku i stracił blisko 1,8 procent. Pod względem technicznym sesja skończyła się wykreśleniem przez WIG20 świecy o skromnym korpusie i dwóch relatywnie dużych cieniach, która odczytana klasycznie wskazuje na niepewność rynku, co do dalszego scenariusza. Widać było również znaną z poprzednich sesji korelację WIG20 z rynkami bazowymi. Nie ma przypadku w tym, iż spadek WIG20 jest właściwie identyczny ze stratą niemieckiego DAX-a i porannym cofnięciem na Wall Street, gdzie w czasie zamykania sesji w Warszawie S&P500 tracił 0,3 procent. Z punktu widzenia wartości prognostycznej sesja jawi się jako trudniejsza do interpretacji. Asymetria w obrocie – na 1 mld złotych zebranych w WIG20 niemal 370 mln przypadło na wspomniane wcześniej akcje Allegro i LPP, a ponad 436 na spółki drożejące – wskazuje na to, iż podaż nie operowała z dynamiką adekwatną do sesji spadkowej. Dlatego z ocenami kondycji rynku warto wstrzymać się do kolejnych sesji. Na chwilę spadki wczorajszy i dzisiejszy nie zanegowały przesilenia po listopadowej fali przeceny i scenariusza wzrostowego, z jakim rynek stanął do gry na otwarciu grudnia.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ