Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych zostały właściwie w całości podporządkowane danym z amerykańskiego rynku pracy, w których wielu inwestorów chciało znaleźć odpowiedź na pytanie, czy Fed jeszcze w grudniu zredukuje trzecią rundę luzowania ilościowego. W efekcie do 14:30 rynek oglądany przez pryzmat zachowania WIG20, mniej lub bardziej, powielał ruchy innych indeksów europejskich. W pierwszym odruchu dane okazały się trudne do zinterpretowania. Spadek bezrobocia do poziomu najniższego od pięciu lat i jednak skromniejszy od cichych oczekiwań rynku wzrost liczby miejsc pracy spowodował, iż świat podążył na północ a gracze w Warszawie musieli poddać się presji otoczenia. Niestety lokalna zwyżka znalazła finał w pobliżu oporu na 2500 pkt. i po słabym fixingu WIG20 zdołał zyskać ledwie 0,04 procent, co silnie kontrastuje z procentowymi wzrostami indeksów DAX czy S&P500. Wyjaśnienia relatywnie słabej postawy WIG20 trzeba szukać w zachowaniu rynku w skali tygodnia. Licząc piątek do piątku WIG20 stracił 4,1 procent, co oznacza najgorsze rozdanie od początku września i piąty, najgorszy tydzień roku. W istocie rynek ma za sobą kolejny spadkowy tydzień, który pojawia się po porażce byków na ważnym oporze w rejonie 2630 pkt. Technicy zobaczą w nim tydzień oczekiwanej korekty, wywołanej analogicznymi ruchami na innych rynkach. Jednak dla części graczy dwa spadkowe tygodnie przynoszą zwątpienie w grudniowy rajd byków. Warto pamiętać, iż dwa początkowe tygodnie grudnia – z racji takiego a nie innego umiejscowienia w kalendarzu posiedzenia Fed – miały być okresem większej zmienności i jednak korekty wywołanej wątpliwościami, co do przyszłości QE3. Zakończony tydzień idealnie wypełnił scenariusz realizacji zysków z doskonałego roku 2013, który dla świata może być już tylko doskonały albo bardzo dobry. Paradoksalnie korekta sprzyja warszawskim bykom w kreowaniu dobrej końcówki pod warunkiem, iż nie okaże się wstępem do poważniejszego tąpnięcia. Na dziś trzeba założyć, iż do 18 grudnia rynki, w tym GPW, pozostaną podporządkowane nastrojom kreowanym przez kolejne dane makro. Klucz do rajdu Świętego Mikołaja, który statystycznie rzecz biorąc przypada na okres pomiędzy świętami a początkiem Nowego Roku leży w sejfie amerykańskiego banku centralnego i od wymowy komunikatu Fed w połowie miesiąca zależy, czy otworzy drzwi do finałowego uderzenia w roku udanej hossy. Niestety w finale roku GPW pozostanie już tylko rola statysty, który z mniejszym lub większym sukcesem może naśladować ruchy innych giełd.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA