W środę niedźwiedzie poszły za ciosem i kontynuowały grudniową korektę. Sesja była dość zmienna. Gdyby nie udana końcówka, po rozpoczęciu handlu na Wall Street, kontrakt mógł stracić znacznie więcej (min 2483 pkt). Ostatecznie zakończył na 2502 pkt, czyli 0,6% pod kreską. W trzy dni FW20 stracił już 4,5% (do minimum) i byki próbują już złapać odreagowanie tego ruchu. Jeśli udałoby im się dojść w strefę 2532-2536 pkt, powinna to być dobra okazja do ponownego skrócenia rynku. Wydaje się bowiem, że grudniowy ruch jest częścią większej struktury korekcyjnej, a nie tylko ostatniej fali wzrostowej 2471-2637 pkt. Ciekawie w tym kontekście wyglądają okolice 2450-2440 pkt. Teorię wspiera również rozbudowująca się korekta na Zachodzie. DAX jest już na 9140 pkt (wskazywałem na min. zasięg 9000 pkt). Francuski CAC40 wyłamał się dołem z półtoramiesięcznej konsolidacji i obrał kierunek 4000 pkt. Na S&P500 sytuacja jest bardziej skomplikowana. Wydawało się bowiem, że korekta nabiera rozpędu. Wczoraj szeroki indeks tracił w pewnym momencie 0,8% (poniżej 1780 pkt) ale sprint w drugiej części handlu pozwolił zniwelować straty. Wsparcia znajdują się kolejno na 1777 i 1750 pkt. Niedźwiedzie nie do końca wykorzystały raczej sprzyjające im dane makro jak m.in odczyt ADP (215 vs oczek. 173 tys. i rewizja za październik o 54 tys. w górę) czy dane o sprzedaży domów. Wieczorna "beżowa księga Fed" swoim optymistycznym przesłaniem również mogła obudzić zwolenników ograniczenia ultra luźnej polityki QE. Być może podaż chce jeszcze poczekać na piątkowe, rządowe dane z rynku pracy.
pobierz pełny biuletyn