Już w końcówce poprzedniego tygodnia z Wall Street popłynęły w świat impulsy korekcyjne, których częścią było oczekiwanie na dwutygodniową falę danych makro z USA oraz powrót pytania, co zrobi Fed 18 grudnia, kiedy odbędzie się kolejne posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. W efekcie rynki zaczęły operować w kontekście znanego z przeszłości schematu im gorzej tym lepiej, w którym dobre dane makro stają się bazą do spekulacji o początku końca trzeciej rundy luzowania ilościowego a dane słabsze fundują nadzieje na oddalenie decyzji zmniejszającej QE3 na pierwszy kwartał 2014 roku. W tak zarysowanym układzie mocne dane musiały wywoływać przeceny na giełdach otoczenia, którym GPW nie była wstanie się przeciwstawić. Dlatego od poniedziałku WIG20 maszeruje na południe równie dynamicznie, jak niemiecki DAX a sam fakt, iż straty indeksu DAX i WIG20 od początku tygodnia są równie mocne pozwala na tezę, iż za przecenę w Warszawie w największym stopniu odpowiada atmosfera na rynkach światowych. Nie zmienia to jednak faktu, iż korekcyjne nastroje padły w Warszawie na dobrze przygotowany grunt. Jeszcze w listopadzie WIG20 poniósł porażkę na oporze w rejonie 2630 pkt., czego konsekwencją była zamknięcie wykresu w konsolidacji. Wybicie dołem na pierwszej sesji tygodnia dało lokalną przewagę podaży, co pozwalało oczekiwać spadku do psychologicznej bariery 2500 pkt. Rynek zrealizował scenariusz w sposób modelowy i zarówno dziś, jak i wczoraj popyt szukał swojej szansy tam, gdzie należało oczekiwać. W efekcie mimo dzisiejszego cofnięcia o 0,4 procent sesja kończy się sygnałem, iż poniżej 2500 pkt. podaż robi się skromniejsza a kupujący operują z większym przekonaniem. W praktyce układ sił sygnalizuje, iż rynek stale oczekuje zwyżki i kolejnego testu 2630 pkt. Naprawdę trzydniowe spadki nie zniechęciły graczy do spekulowania zakładającego dobrą końcówkę roku. Inaczej mówiąc parkiet wysyła sygnał, iż liczy na płytką korektę, ale nie zapomina, iż to świat zdecyduje o tym, czy rok skończy się tradycyjnym rajdem Świętego Mikołaja.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA