Środowy handel na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniósł sesję pod wieloma względami podobną do wtorkowej, której najważniejszym elementem było korygowanie poniedziałkowego optymizmu. W istocie zarówno w poniedziałek, jak i we wtorek oraz środę kluczowe dla GPW było zachowanie giełd otoczenia. W poniedziałek warszawski parkiet maszerował na wysokie poziomy razem z indeksami światowymi, z których ważne kreśliły historyczne maksima lub - jak WIG20 – flirtowały z maksami roku. W takim kontekście w pełni zrozumiałe jest dlaczego wczorajsze cofnięcie się DJIA pod 16000 pkt. i S&P500 pod 1800 pkt. wywołało spadkową reakcję w Warszawie. Sesja zaczęła się od próby ocalenia psychologicznej bariery 2600 pkt., ale szybkie zejście pod równy poziom wzmocniło podaż, która już w poniedziałek aktywizowała się w rejonie ważnych barier technicznych, jakimi są tegoroczne maksima i szczyt fali wzrostowej z równie doskonałej, jak obecna końcówki roku 2012. Spotkanie z rejonem 2630 pkt. stało się wezwaniem do ruchu korygującego, który dzisiaj został pogłębiony do 2594 pkt. Bilansem dnia jest spadek WIG20 o 0,2 procent, który sygnalizuje, iż rynek potrzebuje czasu, by z jednej strony przyzwyczaić się do wycen a z drugiej nie wyprzedzać oczekiwanych przez wszystkich wydarzeń, jakim jest zgoda większości uczestników, iż WIG20 ma przed sobą wzrostową końcówkę roku. Na dziś jednak rynkowi bliżej znów do konsolidacji pod kluczowymi oporami niż do szybkiego marszu na nowe maksima roku. Nie ma jednak wątpliwości, iż klucz do bliskiej przyszłości rynku w Warszawie leży na giełdach zagranicznych. Jeśli indeksy na Wall Street zdołają pokonać psychologiczne bariery i ustabilizują się nad wspomnianymi wcześniej poziomami – warto dodać jeszcze 4000 pkt. dla indeksu Nasdaq Composite – a niemiecki DAX pomaszeruje nad 9250 pkt., to również bykom w Warszawie będzie łatwiej atakować rejon 2630 pkt i szukać zamknięcia roku nad nowych maksimach i spoglądać nie tylko na 2700 pkt., ale również na 2800 pkt.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA