Czwartkowa sesja na WIG20 zakończyła się wzrostem indeksu o 2338,1 pkt, po wzroście o 0,6%. Obraz jest jednak nieco mylący, wzrost udało się wypracować tylko dzięki cudo-fixingowi (FW20 straciły na zamknięciu 0,1%). Zresztą kolejnemu w ciągu ostatnich dni. Nastroje na europejskich parkietach były raczej słabsze. DAX zniżkował o 0,4%. Kolejną wyraźnie słabą sesję mieliśmy na Wall Street. Nasdaq Comp spadł o 1,4% a S&P500 zniżkował o 1,2%. Indeks zamknął się poniżej 200-sesyjnej średniej kroczącej, co przez analityków technicznych jest odczytywane jako niekorzystny sygnał. Gdyby jednak spojrzeć w historię ostatnich kilkunastu miesięcy, tu różnie z tym bywa. Poniżej 200-sesyjnej średniej spadliśmy np. w czerwcu 2012 i nic groźnego z tego nie wynikło (indeks następnego dnia ustanowił dołek i ruszył po kolejne szczyty). Z kolei w sierpniu 2011 był to poważny sygnał do pogłębienia spadków. Obecnie na Wall Street zwracają uwagę spadki cen akcji jednego z symboli ostatniej hossy, Apple. Z wrześniowych poziomów ponad 700 USD, jesteśmy już poniżej 540 USD. Dziś rano nastroje na azjatyckich parkietach są słabe. Nikkei225 stracił 0,9%. Dużo lepiej radzą sobie na razie kontrakty na DAX i S&P500, które zyskują po 0,2%-0,4%. Wczorajszy fixing jednak wyniósł nas trochę za wysoko, biorąc pod uwagę późniejsze spadki w USA. Wsparciem dla WIG20 są okolice 2300 pkt (minimum z października to 2303 pkt). Jeżeli lepsze nastroje na innych rynkach utrzymają się, są szanse, że obronimy dziś ten poziom. Na GPW Kontynuujemy sezon wyników za 3Q’12, co oczywiście może mieć wpływ na zachowanie poszczególnych spółek (wyniki opublikowały m.in. LPP, JSW, Agora czy Amrest, Eurocash). O 15.55 pojawi się odczyt indeksu Michigan za listopad (prognoza 83,0 pkt).
pobierz pełny biuletyn