W czwartek rynek praktycznie od początku handlu wrócił w rejon przebitego wsparcia na 2500 pkt utrzymując się tam bez większej zmienności do końca sesji (2510 pkt, max 2513 pkt). Powrót w te rejony jest naturalnym ruchem choć pozytywne nastroje zza oceanu przeciągnęły kontrakt trochę wyżej niż zakładałem. Niemniej trwająca korekta z zasięgiem przynajmniej 2440 pkt zostanie dopiero zanegowana po przekroczeniu 2528 pkt i każde podejście w te rejony wykorzystywałbym do skrócenia rynku. Odwagi bykom dodały nowe rekordy na Wall Street. Padły w środę, a w czwartek zostały poprawione. S&P500 zyskał 0,5% i zakończył na 1790,6 pkt. Na rynku widoczna jest typowa "wspinaczka po ścianie strachu". Tym strachem jest oczekiwana korekta wygrzanych indeksów. Ta nie przychodzi, co frustruje podaż. Powodem jej rozpoczęcia miał być Fed zapowiadający ograniczenie ultra luźnej polityki monetarnej QE. Faktycznie, ostatnie posiedzenie FOMC, lepsze dane makro czy wreszcie wczorajsze przesłuchanie w Senacie Yanet Yellen dało pretekst niedźwiedziom. Nic z tego. Korekty jak nie było, tak nie ma, co systematycznie przyczynia się do zmiany ich poglądu rynkowego. Nie trzeba mówić, jak niebezpieczna jest to sytuacja.
pobierz pełny biuletyn